Energa chce zrewanżować się za porażkę na starcie
Po dwóch efektownych zwycięstwach na wyjeździe Energa Toruń we własnej hali zmierzy się z Zagłębiem Sosnowiec.
To szansa na trzecie z rzędu zwycięstwo odrodzonych „Katarzynek”, a jednocześnie okazja, żeby zrewanżować się rywalkom za klęskę na inaugurację rozgrywek. Porażka w Sosnowcu rozpoczęła kryzys, który strącił z fotela trenera Anatolija Bujalskiego. W pierwszej rundzie Energa przegrała w Sosnowcu 53:57. Nie potrafiła zatrzymać tercetu Amerykanek. Shannon McCallum, Naketia Swanier i Aishah Sutherland zdobyły 47 punktów dla gospodyń.
W kolejnych meczach liderki Zagłębia nie były już tak skuteczne. Beniaminek wygrał jeszcze tylko jedno z kolejnych dziesięciu spotkań - 68:55 z MUKS Poznań. Najskuteczniejszą koszykarką w zespole jest Sutherland, która średnio notuje na koncie 16,4 pkt i 8,3 zbiórek.
- To nieobliczalny zespół z bardzo dobrymi Amerykanami, ale krótszą ławką. Mocne tempo i agresywna gra powinny przynieść nam zwycięstwo - mówi trener Elmedin Omanić.
Szkoleniowiec cały czas stara się przyspieszać grę „Katarzynek”. To przyniosło efekty w meczach w Poznaniu i Gorzowie. Minusem tej strategii są straty, w obu meczach Energa zanotowała ich ponad 60. - Trochę dużo, ale to dla mnie nie jest takim wielkim problemem. Dopuszczam większą liczbę strat, które są ceną szybkiej gry i dużej ilości kontrataków. Jednak chcemy straty ograniczyć tak do 20-22 - przyznaje Omanić.
Dwa zwycięstwa poprawiły sytuację w tabeli „Katarzynek”. Drużyna wreszcie znalazła się w ósemce i może jeszcze powalczyć o 5-6 miejsce.
Mocno poprawił się także klimat w zespole. - Jest nieźle. Atmosfera jest dużo lepsza, można łatwiej poukładać pewne sprawy. Dziewczyny pokazują wolę i chcą pracować. Zdarzają się pomyłki, ale staramy się wykorzystać te doświadczenia - dodaje Omanić.
Początek meczu w niedzielę o godz. 17.00 w Arenie Toruń. To ostatnia szansa, żeby obejrzeć Energę w tym roku. Kolejny mecz w Toruniu dopiero 9 stycznia.