Rozmowa z dr hab. Jarosławem Noconiem, politologiem z Uniwersytetu Gdańskiego.
- Dlaczego marszałek Sejmu zwlekała z ogłoszeniem terminu wyborów prezydenckich?
- Z pewnością ta decyzja była skoordynowana ze strategią wyborczą PiS. Ten obóz nie działa przypadkowo.
- Prezydent Andrzej Duda zadeklarował oficjalnie, że będzie się ubiegał o reelekcję. Chyba nikogo tym nie zaskoczył...
- Nikogo nie zaskoczył, ale tak do końca nie było wiadomo, czy przypadkiem nie pojawią się inni kandydaci. Moim zdaniem, gdyby w sondażach okazało się, że prezydent Duda nie rokuje jako zwycięzca, to PiS mogło wypróbować inne warianty strategii. Dziś w dużej mierze to sondaże wyznaczają politykę. Kiedy okazało się, że ma on duże szanse, to wystartował. Chociaż nie może być na sto procent pewny, że wygra te wybory.
- Znamy opozycyjnych kontrkandydatów. Czy ktoś z nich może zagrozić obecnemu prezydentowi.
- Rozstrzygające będą wyniki pierwszej tury. Gdybyśmy mieli trzymać się obecnych sondaży, to największe szanse ma Małgorzata Kidawa - Błońska. Uważam, że ze strony opozycji, nie będą to wybory wskazujące na konkretnego kandydata, tylko za lub przeciw PiS. Wybory prezydenckie sprowadzą się do plebiscytu, kto jest za, a kto przeciwko Zjednoczonej Prawicy.
Co będzie osią krótkiej, trzymiesięcznej kampanii prezydenckiej? Czytaj w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień