Ponad 7 tysięcy łodzian, czyli prawie wszyscy, którzy od 1 października będą mogli skorzystać z obniżonego, - do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn - wieku emerytalnego zgłosiło się do doradców ZUS, którzy mają nam pomóc w podjęciu decyzji, kiedy zrezygnować z dalszej pracy.
- Od 3 lipca, gdy doradcy emerytalni rozpoczęli pracę, do 18 sierpnia, aż 7416 osób skorzystało z usług doradcy emerytalnego. Doradcy wykonali w tym czasie w sumie 6 751 obliczeń na kalkulatorze emerytalnym. To dane z trzech Sal Obsługi Klientów ZUS na terenie miasta znajdujących się przy ul. Zamenhof, ul. Lipiec Reymontowskich i ul. Łęczyckiej - podaje Monika Kiełczyńska, regionalny Rzecznik ZUS województwa łódzkiego.
Wszyscy przyszli emeryci dostali w lipcu lub sierpniu informację z ZUS z padaną kwotą konta emerytalnego i wyliczoną przewidywaną emeryturą. Jednak te dane są nieaktualne. Uwzględniają bowiem stan konta na koniec zeszłego roku, bez tegorocznych waloryzacji, a wyliczenia przeszłej emerytury dotyczą obecnie obowiązującego wieku emerytalnego. Tymczasem doradcy uwzględniają także waloryzację roczną kapitału emerytalnego, która została ogłoszona w maju, a także waloryzacje kwartalne z tego roku. Kapitał emerytalny jest więc wyższy, ale ponieważ wiek emerytalny będzie obniżony zatem uskładane w ZUS pieniądze zostaną podzielone na dłuższy okres życia na emeryturze.
- Doradcy uwzględniają najnowsze dane o kapitale i jego waloryzacji, ale także mogą obliczyć ile zyskamy na wysokości świadczenia jeżeli zdecydujemy się dłużej pracować - wyjaśnia Monika Kiełczyńska.
Ma to dla wielu przyszłych emerytów ogromne znaczenie, bo wybierając odpowiedni termin rezygnacji z pracy, można bowiem zyskać nawet o kilkaset złotych więcej. Najlepszym okresem na decyzję o emeryturze jest bowiem kwiecień lub maj, gdy obejmie nas waloryzacja za ostatni kwartał poprzedniego roku.
W Łodzi z obniżonego wieku emerytalnego skorzystać w tym roku może około 9 tys. osób. Każdy jednak zastanawia się, czy otrzymywana z ZUS emerytura pozwoli mu na godne życie. Niektórym opłaci się pracować dłużej, by zyskać nawet o kilkaset złotych wyższe świadczenie.