Z okazji Dnia Edukacji Narodowej zapytaliśmy emerytowanych dyrektorów bydgoskich szkół, jak widzą dziś polską szkołę i zawód nauczyciela.
Czesława Feddek w szkolnictwie przepracowała 52 lata. Przez 27 lat pełniła funkcję dyrektora Zespołu Szkół i Placówek nr 1 na bydgoskim Błoniu.
- Choć mam kontakt z moją szkołą i rodzicami, to nie zamieniłabym już życia na emeryturze na pracę w oświacie - mówi. - Niestety, teraz publicznie mówi się dużo złego o nauczycielach. Nikt natomiast nie wspomina, że cały czas muszą się dokształcać, że wielokrotnie poświęcają swój czas wolny uczniom. W takiej atmosferze, jaka panuje obecnie w szkołach, trudno pracować. Prestiż zawodu spadł. No, ale jak uczniowie mają nas szanować, skoro nie robią tego dorośli. W domach słychać, że wszystko jest obowiązkiem szkoły, że nauczyciele to nieroby. Powiem nawet więcej, władza nas nie szanuje. Byłam przerażona falą hejtu, jaki spłynął na nauczycieli po kwietniowym strajku. Ostatnio z ust polityków słyszeliśmy: „Dobro dziecka jest najważniejsze”. A mnie to dobro zaczyna już boleć, bo to hasło się wykorzystuje. Przecież my od lat nic innego nie robimy, jak dbamy właśnie o dobro uczniów.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień