Elżbieta Witek, czyli przedstawicielka "pokoju nauczycielskiego" drugą osobą w państwie
Elżbieta Witek politycznie związana jest z Beatą Szydło. W Sejmie trochę złośliwie mówiło się o Beacie Szydło, Annie Zalewskiej i Elżbiecie Witek, jako o „gangu tapirów”, funkcjonowało też pojęcie tzw. pokoju nauczycielskiego.
Marka Kuchcińskiego na stanowisku marszałka Sejmu zastąpiła kobieta, która w parlamencie trzyma się z innymi kobietami, a konkretnie z dwiema polityczkami Prawa i Sprawiedliwości.
Elżbieta Witek została nową marszałek Sejmu. Były kwiaty, gratulacje, ale na twarzy drugiej osoby w państwie nie było widać uśmiechu.
- Myślę, że nie można mi odmówić ani patriotyzmu, ani kwalifikacji moralnych. W tej sali, w tej izbie możemy oczywiście się spierać, bo różnimy się światopoglądowo, mamy różne programy, ale proszę państwa, spierajmy się na racje, ale nie używajmy inwektyw, nie obrażajmy ludzi - mówiła Elżbieta Witek zaraz po wyborze. - Każdy z państwa jest ważny i każdy musi być wysłuchany, tylko róbmy to w sposób kulturalny i zgodnie z regulaminem, który sami dla tej izby uchwalaliśmy. Jeżeli będziemy respektować regulamin i będziemy nawzajem siebie szanować, to myślę, że uda nam się zakończyć tę kadencję tak, że nie będziemy musieli mijać się i nie patrzeć sobie w twarz - podkreśliła.
Wszyscy zastanawiają się teraz, czy to kolejna próba ocieplenia wizerunku przez Prawo i Sprawiedliwość, bo w przeciwieństwie do swojego poprzednika - Marka Kuchcińskiego, Elżbieta Witek cieszy się dobrą opinią także wśród posłów opozycji.
- Byłam z Elżbietą Witek w komisji etyki, bardzo dobrze nam się współpracowało. To spokojna, wyważona osoba, trzyma się reguł. Była też niezłym rzecznikiem Prawa i Sprawiedliwości na tle tego, co działo się później - mówi Małgorzata Kidawa-Błońska, posłanka Platformy, wicemarszałek Sejmu.
Zbigniew Girzyński, kiedyś polityk PiS-u, podziela opinię Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. - Sympatyczna, stonowana, ciepła. Doskonale nadaje się na funkcje marszałka Sejmu ze względu na specyfikę tego stanowiska, które wymaga kultury osobistej, taktu - tłumaczy nasz rozmówca.
Elżbieta Witek, rzeczywiście, unikała kontrowersyjnych wypowiedzi czy politycznych połajanek: ułożona, kulturalna, niektórzy mówią „typ nauczycielki”. I słusznie, obecna marszałek Sejmu skończyła studia historyczne na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Wrocławskiego. Pracowała jako nauczycielka, była dyrektorką szkoły podstawowej i zespołu szkół ogólnokształcących w Jaworze w woj. dolnośląskim. Od 1980 roku działała w Solidarności.
„Po zdelegalizowaniu związku i wprowadzeniu stanu wojennego podjęłam działalność w podziemiu. Za udział w manifestacji 31 sierpnia 1982 r. zostałam skazana na trzy miesiące aresztu, a następnie zwolniona z pracy i represjonowana za swoją postawę i poglądy. Dwa lata temu uzyskałam z IPN status osoby pokrzywdzonej” - pisze na swojej stronie internetowej.
Po 1989 roku znów działała w Solidarności. Skończyła studia podyplomowe z zakresu wiedzy o UE. Przez dwie kadencje pełniła funkcję przewodniczącej i wiceprzewodniczącej oraz obrońcy z wyboru w Komisji Dyscyplinarnej dla nauczycieli przy wojewodzie dolnośląskim. Cztery lata była ławnikiem w Sądzie Pracy.
Nie jest nowicjuszką w polskiej polityce, od 2005 roku zasiada w Sejmie z ramienia PiS. Jest zastępcą przewodniczącego sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych. W przeszłości, o czym wspomniała już Małgorzata Kidawa-Błońska, Witek była przewodniczącą Komisji Etyki Poselskiej. W listopadzie 2015 roku została ministrem w rządzie Beaty Szydło. Pełniła funkcję szefa gabinetu politycznego premiera i rzecznika prasowego Rady Ministrów. 4 czerwca zastąpiła na stanowisku szefa resortu spraw wewnętrznych Joachima Brudzińskiego, który zdobył mandat eurodeputowanego, ale dowodziła MSWiA zaledwie dwa miesiące.
- Bardziej ją jednak widzę jako marszałka Sejmu, niż szefa MSWiA - mówi nam jeden z polityków prawicy. I dodaje, że służby wymagają jednak szefa o nieco innym charakterze, na pewno bardziej pasował do tej funkcji Joachim Brudziński niż spokojna Witek. Zresztą, ona sama, obejmując stanowisko ministra spraw wewnętrznych i administracji przyznała, że tego resortu musi się uczyć.
- To dlaczego od razu, cztery lata temu Elżbieta Witek nie została marszałkiem? - dopytuję.
Nasz rozmówca, od lat w parlamencie, tłumaczy, że funkcja marszałka Sejmu jest „newralgicznym ośrodkiem władzy”, bo to marszałek organizuje życie polityczne w Sejmie, odpowiada też za procesy legislacyjne.
- Osoby, które zostają drugimi osobami w państwie mogą szybko i łatwo zbudować swoją pozycję polityczną, oczywiście przy odpowiednich predyspozycjach. Tak robił Grzegorz Schetyna, który stracił stanowisko marszałka, bo Tusk zobaczył, że za bardzo rośnie w siłę. Budowali się jako marszałkowie Sejmu Ludwik Dorn i Marek Jurek - opowiada polityk prawicy. - Kaczyński doskonale zdawał sobie z tego sprawę, dlatego skierował na to pole bitwy osobę oddaną i lojalną. Wiedział, że Kuchciński nie będzie prowadził żadnej własnej polityki, więc zrobił go drugą osobą w państwie, chociaż zdawał sobie sprawę, że się na to stanowisko nie nadaje - tłumaczy nasz rozmówca.
Cztery lata temu Elżbieta Witek nie była zaufaną osobą Kaczyńskiego, więc siłą rzeczy nie mogła zostać marszałkiem Sejmu. W międzyczasie Kaczyński poprosił ją, żeby zaopiekowała się chorą Jolantą Szczypińską, Witek wykonała to zadanie z pełnym oddaniem i poświęceniem, była przy koleżance aż do śmierci. Zyskała w oczach prezesa. Czy zmieni wizerunek polskiego parlamentu przez te dwa miesiące, które pozostały do wyborów parlamentarnych?
- Jeśli wykona wyrok sądu i opublikuje listę nazwisk osób, które poparły kandydatury sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa, to pokaże, że jest niezależna. Same słowa i zdjęcie kotary, którą odgrodził się od świata Marek Kuchciński nie wystarczą - wzrusza ramionami Małgorzata Kidawa-Błońska.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień