Eksponaty tajemnicze jak enigma
W Warszawie powstanie nowe muzeum techniki. To, niestety, pokrzyżowało plany Bydgoszczy.
Wejście do warszawskiego Muzeum Techniki i Przemysłu, prowadzonego przez Federację Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych Naczelną Organizację Techniczną, zamknięte jest na cztery spusty, a większość pracowników odeszła. Za drzwiami muzeum, mieszczącego się w Pałacu Kultury i Nauki prezentowane były zbiory, które są świadectwem przemysłowego rozwoju kraju i sukcesów polskich naukowców. Obecnie nie można ich oglądać, bowiem placówka - w myśl przepisów prowadzona przez prywatny podmiot - nie otrzymała na ten cel dotacji, a tego typu obiekty nie są w stanie utrzymać się same. NOT szukała miejsca, gdzie można byłoby dalej pokazywać zgromadzone zbiory.
Przynajmniej część z nich miała trafić do Bydgoszczy. Miasto uznało, że warto pokazać u nas eksponaty, które mają bezpośredni związek z Bydgoszczą, podpisano nawet list intencyjny w tej sprawie, a miejscem prezentowania zabytków techniki miały być, m.in., Młyny Rothera.
Nowe muzeum narodowe
Sytuacja jednak gwałtownie się skomplikowała, przynajmniej patrząc na nią z bydgoskiego punktu widzenia. Oto bowiem z inicjatywy Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego doszło do porozumienia z Ministrem Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz władzami Warszawy, by utworzyć Narodowe Muzeum Techniki. Całość zbiorów NOT miałoby zasilić nowe muzeum.
Muzeum misją społeczną
- Zadanie prowadzenia MTiP zostało powierzone NOT w celu zachowania najcenniejszych osiągnięć polskiej myśli technicznej, w celu społecznym. Przez wiele lat NOT realizowała to zadanie z należną uwagą. Współorganizatorzy Narodowego Muzeum Techniki są przekonani, że FSN-T NOT przekazując zbiory do nowo utworzonej placówki - po pierwsze, zdejmie z siebie ciężar opieki nad nimi, po drugie - potwierdzi i zamknie znaczącym gestem swoją kilkudziesięcioletnią społeczną misję prowadzenia MTiP. Współorganizatorzy są gotowi prowadzić rozmowy z NOT na temat pomocy w znalezieniu ścieżek uregulowania zadłużenia NOT względem spółki zarządzającej Pałacem Kultury i Nauki i wobec byłych pracowników MTiP - głosi komunikat ministerstwa.
Historia Rometu i Eltry
- To bardzo dobra informacja dla polskiego muzealnictwa. Polska jest chyba jedynym krajem, w którym nie ma narodowego muzeum techniki. Teraz ten brak jest naprawiany, a na zabytki przemysłowe zaczyna się patrzeć innym okiem - uważa Michał Woźniak, dyrektor Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy.
To dyrektor rozmawiał z NOT o zorganizowaniu wystawy eksponatów w Bydgoszczy po to, by przynajmniej część z nich mogła być ciągle dostępna dla publiczności.
To bardzo dobra informacja dla polskiego muzealnictwa. Polska jest chyba jedynym krajem, w którym nie ma narodowego muzeum techniki. Teraz ten brak jest naprawiany, a na zabytki przemysłowe zaczyna się patrzeć innym okiem
- Zbiory NOT są tak atrakcyjne, bo w ich tworzenie angażowały się również terenowe oddziały tej organizacji. Dzięki temu w muzeum znajdują się niezwykle rzadkie modele rowerów, produkowanych przez bydgoski Romet, najpierw funkcjonujący jako zespół różnych zakładów rozsianych w regionie. Są tam na przykład rowery produkowane na eksport, których nie można było zobaczyć na naszych ulicach. Podobnie atrakcyjne są zbiory, które świadczą o produkcji w bydgoskiej Eltrze. Oczywiście, najatrakcyjniejsza jest maszyna szyfrująca Enigma, chyba najlepiej zachowany egzemplarz w Polsce. Tyle, że to jeden z najcenniejszych eksponatów i raczej trudno byłoby go pozyskać do nas na stałe. Jeśli w ogóle, to w ramach czasowej ekspozycji - uważa dyrektor Woźniak.
Nikt nas nie informował
Na razie w sprawie przekazania ekspozycji nie toczą się żadne rozmowy, bowiem NOT zajęta była swoimi problemami, co łączyło się, m.in. z tym, że nie bardzo było z kim rozmawiać po warszawskiej stronie. Nikt też ze strony NOT nie poinformował strony bydgoskiej o porozumieniu. Na teraz nie wiadomo nawet, czy zapisy listu intencyjnego są ważne i czy aktualny jest pomysł udostępnienia pewnych zbiorów Bydgoszczy.
Są tam na przykład rowery produkowane na eksport, których nie można było zobaczyć na naszych ulicach. Podobnie atrakcyjne są zbiory, które świadczą o produkcji w bydgoskiej Eltrze.
- Uważam, że pacta sunt servanda (umów należy dotrzymywać - przyp. red.), ale myślę, że dopiero po powstaniu muzeum będzie można wrócić do rozmów. Jednak naszej sytuacji negocjacyjnej nie poprawia fakt, że Młyny Rothera są gotowe właściwie tylko z zewnątrz. W środku potrzebne są jeszcze spore, kosztowne inwestycje, zanim dostosowałoby się ten obiekt do potrzeb muzealnych i umożliwiło ich zwiedzanie. Na teraz nie mamy właściwie gdzie pokazać takiej ekspozycji, w Exploseum nie ma takiej możliwości - zauważa Michał Woźniak.
***
Poseł Łukasz Schreiber (PiS) otworzył dyskusję o przyszłości Młynów Rothera, nagrywając na ich tle filmik, który opublikował na swoim profilu w mediach społecznościowych.
- Cztery lata temu miasto kupiło ten budynek za grube miliony złotych Deweloper dostał działki i pozbył się problemu. Miasto do teraz nie ma pomysłu co robić z Młynami Rothera. 10 tysięcy metrów kwadratowych, pięć kondygnacji, 200 do 250 milionów złotych które trzeba włożyć w renowację. Pomysły padają ze strony prezydenta Rafała Bruskiego, tylko jakie to pomysły? Muzeum Czterech Żywiołów, ściągnięcie Muzeum Nauki i Techniki (teraz jak wiemy ten pomysł będzie musiał jeszcze długo poczekać na realizację, o ile w ogóle uda się go doprowadzić do końca – red.) albo Muzeum Mózgu. Szanowni Państwo – mózgu faktycznie należy użyć, ale potencjału i pomysłów mieszkańców Bydgoszczy. Bo pomysłem nie jest stworzenie czegoś za takie pieniądze, co nie będzie budziło zainteresowania, czegoś czego nikt nie będzie odwiedzał. Mój głos w dyskusji – może faktycznie stwórzmy muzeum, ale nowoczesne Muzeum Historii Bydgoszczy, które pokazywałoby zwłaszcza nasza historię w XX wieku.
Jak się wydaje, pomysł muzeum miasta nie przypadł komentującym do gustu, wskazywali bowiem, że niezwykle rzadko udaje się otworzyć placówkę opowiadająca o historii miasta, która zainteresowałaby szersze niż tylko lokalne grono odwiedzających. Większość zgodnie podkreślała, że młyny potrzebują czegoś z efektem „wow” bo inaczej nie przyciągną do miasta zwiedzających i trzeba będzie ciągle do nich dokładać.
Przeczytaj również:
Jaskinia hazardu? Różne już padały pomysły na Młyny Rothera...