Eksperymentujmy w kuchni, starajmy się poznać smaki
Większość nie wychodzi w kuchni poza kulinarną mapę Polski. To znamy, to jest bezpieczne, to umiemy. A przecież jest tyle rzeczy do spróbowania! Tyle dań do zrobienia w domu - przekonuje Mateusz Gessler.
Ma Pan syna?
Tak, mam. To jedenastolatek.
Nie bywa czasami tak, że mówi: - Tato, mam ochotę na hamburgera. Skoczmy do Mc’Donaldsa?
Oczywiście, że miewa ochotę na fastfoody, ale w takiej sytuacji po prostu robimy hamburgery w domu. Wtedy wiem, z czego są, co zawierają i smaku- ją znakomicie. Ostatnio właśnie robiliśmy hamburgery. Wszystkie wymiotło (śmiech).
A co junior lubi jeść? Na przykład na śniadanie?
Smakuje mu owsianka i jajka - w każdej postaci.
Pan czasami się skusi?
Na śmieciowe jedzenie? Nie, unikam tego.
To możliwe? Jedzie Pan w trasę, podróż trwa kilka godzin, głód złapie i co wtedy?
Wiem, wiem. Stacje oznaczają albo bary z fastfoodami, albo hot dogi. Dlatego tak planujemy podróże, by spokojnie zjeść coś przed wyjazdem, a potem jemy dopiero, gdy dojedziemy na miejsce. To czasami kłopotliwe, ale wykonalne. Dbam o to, co jem.
I nigdy żadnych grzeszków?
Tego nie powiedziałem (śmiech). Czasami, gdy człowiek się nagotuje tych wykwintnych potraw z ekskluzywnych składników, ma ochotę na coś prostego i szybkiego. Ale to też może być coś fajnego, dobrego. Zdarza mi się chcieć zwykłej kiełbasy z grilla. Jak jest dobrej jakości, porządnie zrobiona, a do tego mam kajzerkę, to jestem szczęśliwym człowiekiem. Nie trzeba mi wiele. Lubię także proste, zwykłe rzeczy.
A czego w swoim domu absolutnie Pan nie toleruje? Czego nie znajdę w kuchni Mateusza Gesslera?
Nie lubię przetworzonych produktów, chociażby chipsów. Choć może nie tak, że „nie lubię”. Od czasu do czasu zjadłbym solone chipsy, jednak wiem, z czego są zrobione, więc ich unikam.
Świadomość psuje radochę?
Można tak powiedzieć. Choć podkreślam: wszystko jest dla ludzi. Ale w odpowiednich proporcjach i z umiarem. Nie mam zamiaru nikomu mówić, co ma jeść. Jednak radzę jeść świadomie. I unikać rzeczy sztucznych, przetworzonych, gotowych. Lepiej samemu coś stworzyć!
Lubię nowe rzeczy. Lubię się sprawdzać. Przekonywać się, czy sobie poradzę z nowym wyzwaniem i jak mi pójdzie...
Prowadzi Pan restaurację, opowiada o gotowaniu w telewizji, odwiedza Pan Polskę i prezentuje swoje umiejętności. Zakładam więc, że ma Pan opinię w temacie: co Polacy robią nie tak w kuchni?
Mam wrażenie, że boją się eksperymentować. Tak, wiem, nie wszyscy. I wiem też, że coraz więcej ludzi próbuje nowych rzeczy. Jednak większość nie wychodzi w kuchni poza kulinarną mapę Polski. Kapusta, wieprzowina. Wieprzowina, kapusta. To znamy, to jest bezpieczne, to umiemy. A przecież jest tyle rzeczy do spróbowania! Tyle dań do zrobienia w domu. Zachęcam do tego: eksperymentujcie, próbujcie, mieszajcie, bawcie się. Czasami nie wyjdzie, pewnie nie zawsze będzie smakowicie, ale kto wie, może odkryjecie swój nowy ulubiony smak?
Tak Pana słucham i dochodzę do wniosku, że znajomi muszą się obawiać zapraszać Pana na obiad czy kolację. „O, matko. Gessler będzie! Co mam mu podać?!”
Coś w tym jest, więc najczęściej przychodzę z jedzeniem albo podczas imprezy zajmuję się jego przygotowaniem.
O! To jest Pan wymarzonym gościem!
Nikt nie narzeka (śmiech).
Prowadzi Pan restaurację, to robota siedem dni w tygodniu po dwanaście godzin na dobę. Po co Panu udział w telewizyjnych programach?
Lubię nowe rzeczy. Lubię się sprawdzać. Przekonywać się, czy sobie poradzę z nowym wyzwaniem i jak mi pójdzie. Jestem ciekaw wszystkiego, czego nie znam. Zapewniam, że gdyby ktoś powiedział mi: „Możesz być przez miesiąc górnikiem”, to bym na drugi dzień był gotowy do zejścia pod ziemię. Dlaczego? Bo szanuję tę ciężką pracę i jestem jej ciekaw.
A ja jestem ciekaw, co Pan sądzi o napływających co jakiś czas informacjach: to jest zdrowe, tego nie jedzcie. Masło szkodzi, jajka szkodzą, masło jednak jest OK… Niemal co roku jest jakieś nowe odkrycie, które unieważnia inne odkrycie, a potem dowiadujemy się, że jest jeszcze inaczej.
Moja rada? Słuchajmy przede wszystkim siebie, zachowujmy umiar, zaufajmy właśnie sobie. A do kolejnych podobnych odkryć - w jedną czy też w drugą stronę - podchodźmy z odpowiednim dystansem.
Mateusz Gessler to ceniony restaurator. Zdobył popularność, gdy został jurorem w programie „MasterChef Junior”. 36-latek ma wiele zainteresowań. Z gastronomią związany jest od dziecka, jego największym hobby są jednak motory, a od pewnego czasu robi... tatuaże. To podobno ulubiony kucharz warszawskiej bohemy, stołują się u niego m.in. Borys Szyc i Olivier Janiak...