Egzamin na prawo jazdy? Można go zdać! [WIDEO, ZDJĘCIA]
Egzamin praktyczny jest trudny. Ciężko go zdać - powtarza młodzież aspirująca do roli kierowcy. Dziennikarz DZ, z 8-letnim doświadczeniem za "kółkiem" postanowił sprawdzić się na egzaminie.
Egzamin na prawo jazdy? Można go zdać!
Prawo jazdy... To dokument, o którym marzy prawie każdy nastolatek. Jednak jak się okazuje zdanie egzaminu, który poprzedza wydanie dokumentu nie jest takie proste. O ile z teorią wyszkoleni kierowcy dają sobie radę, gorzej jest w praktyce.
W ubiegłym roku w szkołach jazdy działających na terenie powiatu wodzisławskiego zdawalność egzaminu praktycznego kategorii B wyniosła 36,67 proc. Dlatego dziennikarz DZ (wyżej podpisany) postanowił sprawdzić, czy po 8- latach jest również w stanie zaliczyć egzamin.
Jak sprawdzić poziom oleju?
W pierwszej kolejności egzaminowany ma za zadanie wskazać, gdzie są zbiorniki płynów eksploatacyjnych oraz zaprezentować sposób sprawdzenia ich poziomu. Musi też wskazać jak włącza się konkretne światła i gdzie one się znajdują - mówi instruktor Marek Fibic, z jednej z rydułtowskich szkół jazdy, który postanowił sprawdzić umiejętności dziennikarza DZ.
Po wylosowaniu zestawu pytań, nasz redakcyjny kolega musiał wskazać miejsce wlewu oleju silnikowego oraz sprawdzić jego poziom. Musiał też włączyć światła awaryjne oraz wszystkie wskazać. Tę część bez problemu przeszedł.
Nieoczekiwanie problem pojawił się na placu manewrowym. Po obowiązkowym dostosowaniu fotela i lusterek przyszedł czas na przejazd po tzw. łuku. O ile jazda do przodu nie sprawiła żadnego problemu, to podczas poruszania się na wstecznym, górę wzięła rutyna. Auto najechało na linię... Ale tak jak na egzaminie była też druga próba. W niej postanowiliśmy sprawdzić sposób, który doradzają instruktorzy przed egzaminem.
W momencie kiedy w bocznej szybie kierowca ujrzał drugi pachołek (ustawione są na liniach) wykonał pełen obrót kierownicą. W takiej pozycji kierownicy spokojnie pokonywał kolejne metry aż do momentu, kiedy ujrzał w tylnej szybie środkowy pachołek koperty, w której należy się zatrzymać. Wtedy nastąpiło odbicie kierownicy. Dalsza jazda i zatrzymanie się w kopercie była tylko formalnością. Podobnie zresztą jak ruszanie pod wzniesienie z hamulca ręcznego. Wszystko się udało, więc egzamin był kontynuowany na mieście.
Obie ręce na kierownicy
Na tę część wybraliśmy ulice Rybnika, gdzie znajduje się Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego.
Podczas jazdy kierujący musi uważać i pilnie słuchać egzaminatora, który wypowiadając odpowiednio wcześniej komendy wskazuje kierunek jazdy.
- Jednym z podstawowych błędów jest to, że zdający egzamin nie słuchają uważnie tego co się do nich mówi. Kiedy egzaminator mówi: "W najbliższym możliwym miejscu proszę skręcić w prawo". To nie oznacza, że od razu mamy skręcać w pierwszą lepszą uliczkę, bo tam może być znak zakaz wjazdu. A to częsty błąd. Trzeba spokojnie obserwować znaki, żeby nie przerwać swojego egzaminu i skręcić tam gdzie jest to możliwe - dodaje Marek Fibic.
Nasz egzamin kontynuujemy ulicami Rybnickiej Kuźni (w pobliżu WORD-u). Tam też na jednym z parkingów, egzaminowany otrzymał zadanie zaparkowania pojazdu. To nie sprawiło większego kłopotu i jazda była kontynuowana.
Później przyszedł czas na centrum miasta. Przejeżdżamy przez kolejne ronda i skrzyżowania. Jazda jest płynna, choć dla kierowcy z doświadczeniem nieprzekraczanie dozwolonej prędkości jest bardzo trudne (np. tam gdzie jest 20 km/h). W tym przypadku udało się ustrzec przed rutyną, co chwilę spoglądając na licznik. Po 20 minutach dojeżdżamy do ulicy Rybnickiego w centrum Rybnika. - W tym miejscu swój egzamin kończy wielu egzaminowanych. Zobaczymy jak się spiszesz - zaznacza instruktor.
Z ulicy Cegielnianej wjeżdżamy na jednokierunkową ulicę Rybnickiego. Od razu auto trzyma się prawej krawędzi jezdni. - Proszę skręcić w lewo - słychać w samochodzie.
Nasz redakcyjny kolega włącza kierunkowskaz, podjeżdża do lewej krawędzi jezdni i dopiero wtedy skręca na skrzyżowaniu. - Dobrze. Myślałem, że zapomnisz o tym, że rutyna weźmie górę. Młodzi kierowcy często tutaj skręcają w lewo z prawej strony jezdni. To prosty błąd, którego można uniknąć - uśmiecha się Marek Fibic.
Za to problemem okazało się... trzymanie rąk na kierownicy. Łokieć lewej ręki często szukał oparcia na drzwiach, a prawa ręka uciekała na drążek do zmiany biegów. Jednak po zwróceniu uwagi przez instruktora, ręce już odpowiednio znajdują się na kierownicy (co jednak nie jest takie proste). Po około 40 minutach kończymy egzamin.
- Jazda była płynna, nie było błędów. Poza tymi rękami na kierownicy wszystko było tak jak powinno. Egzamin zdany - słyszymy od instruktora. O czym jeszcze należy pamiętać na egzaminie?
- Jak przez cały kurs nauki jazdy uważało się i miało się dobrego instruktora, to egzamin nie jest problemem. Przede wszystkim nie można się stresować. Stres nawet u dobrze wyszkolonych kursantów powoduje, że popełniają proste błędy - wyjaśnia Marek Fibic.
Nie wszyscy zdają egzamin
W ubiegłym roku w powiecie wodzisławskim wydano ponad 2200 praw jazdy (najwięcej kategorii B). Najlepszy ośrodek na terenie powiatu osiągnął 77,6 proc. pozytywnych wyników z egzaminów teoretycznych oraz 59,5 proc. wyników z egzaminów praktycznych na prawo jazdy kat. B. Niestety były też ośrodki, których zdawalność nie przekroczyła 30 proc.
- To nie marketingowe chwyty, a jakość pełnego i rzetelnego szkolenia powinny decydować o wyborze szkoły jazdy - wyjaśniają w starostwie powiatowym.