Były szef Amber Gold jest tymczasowo aresztowany od około czterech lat. Jego obrońca uważa, że to za długo i doszło do naruszenia prawa Marcina P.
Afera Amber Gold z sądowych korytarzy wkroczyła na polityczne. Teraz może się odbić echem za granicami naszego kraju.
Niedawno ogłoszono skład sejmowej komisji śledczej, która ma się zająć wyjaśnianiem tej gigantycznej afery finansowej. Teraz mecenas Michał Komorowski, adwokat oskarżonego w sprawie Marcina P., zapowiada złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Mój klient jest w areszcie od około czterech lat. Choć nie został nawet skazany, faktycznie można powiedzieć, że odbywa karę. To niedopuszczalne i z tego powodu zdecydowaliśmy się na taki krok
- twierdzi obrońca. I deklaruje, że odpowiednie dokumenty do ETPC w Strasburgu skieruje jeszcze w tym miesiącu.
Proces Marcina P., byłego szefa Amber Gold, toczy się przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Gigantyczne postępowanie ruszyło w marcu tego roku. Były szef trójmiejskiego biznesu tymczasowo aresztowany jest natomiast od 2012 roku. Sąd niedawno zadecydował, że oskarżony biznesmen nadal nie może odpowiadać w sprawie z tzw. wolnej stopy.
Przypomnijmy - maksymalna kara, na którą mógłby ewentualnie zostać skazany Marcin P., to 15 lat więzienia. Aresztowanie natomiast - w przypadku wyroku pozbawienia wolności - sąd zalicza na poczet zasądzonej kary. Właśnie z tego powodu poważne wątpliwości ma obrońca Marcina P.
- Okres tymczasowego aresztowania jest zbyt długi. Moim zdaniem, doszło do naruszenia prawa Marcina P. do osądzenia osoby aresztowanej w rozsądnym terminie, zgodnie z art. 5 ust. 3 konwencji, i o tym będę informował Europejski Trybunał Praw Człowieka - mówi mec. Michał Komorowski.
Adwokat twierdzi, że ETPC powinien rozważyć, czy areszt wobec Marcina P. „nie jest stosowany przewlekle” i czy nie stanowi już wykonywania przewidywanej kary.
- W świetle orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, jedyną przesłanką stosowania aresztu wobec oskarżonego nie może być tylko grożąca mu wysoka kara. Muszą wystąpić inne realne okoliczności, które mogłyby zagrozić prawidłowemu tokowi postępowania. A w odniesieniu do Marcina P. tych okoliczności po prostu nie ma - mówi adwokat.
Obrońca oskarżonego biznesmena liczy na to, że Europejski Trybunał Praw Człowieka pozytywnie rozpatrzy skargę. Co wówczas? - W świetle umowy międzynarodowej, jeżeli Europejski Trybunał Praw Człowieka uznałby naszą skargę, sąd powinien zastosować się do orzeczenia i je wykonać. Sądy są jednak niezawisłe i same muszą wydać w tym zakresie odpowiednie orzeczenia - informuje mec. Komorowski.
Akt oskarżenia w sprawie Amber Gold Prokuratura Okręgowa w Łodzi skierowała do gdańskiej okręgówki w połowie ubiegłego roku. Wraz z aktem oskarżenia do sądu przekazano opasłe akta, składające się z ponad 16 tysięcy tomów. Sam akt oskarżenia zawiera się na niemal dziewięciu tysiącach kart, co przeliczyć można na 45 tomów.
Główny zarzut wobec Marcina P. i jego żony Katarzyny P. dotyczy oszustwa na szkodę blisko 19 tysięcy osób i łączną kwotę ponad 850 milionów zł.