Dziwny jest ten świat. Okradli nas ze Złotej Piłki

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Matusik
Marek Kęskrawiec

Dziwny jest ten świat. Okradli nas ze Złotej Piłki

Marek Kęskrawiec

Nie mogę nie wrócić do strasznego newsa z poniedziałku. Robert Lewandowski w plebiscycie Złotej Piłki zajął „dopiero” ósme miejsce! Naród do dziś jest w rozpaczy...

Ludzie, opamiętajcie się. Lewy zdeklasował takie tuzy jak Aguero, Hazard, de Bruyne, Griezmann, Benzema, Firmino i Kane, nie mówiąc o Neymarze czy ubiegłorocznym zwycięzcy Modriciu. Znalazł się w elicie najlepszych piłkarzy globu, w dyscyplinie o największej popularności na świecie, w której co chwila błyszczą wielkiej klasy talenty.

Spójrzmy też, kto znalazł się przed naszym asem. To m.in. dwaj najwięksi herosi ostatnich kilkunastu lat, czyli Messi i Ronaldo. Obaj są uważani za przybyszów z innej planety i dopóki nie obniżą gwałtownie lotów, będą brylować w plebiscytach. Poza nimi Lewandowski musiał uznać wyższość najdrożej w historii sprzedanego piłkarza (Mbappe) i czterech gwiazd Liverpoolu, które rozbiły bank, wygrywając Ligę Mistrzów, najważniejszą imprezę sezonu.

Gdy słyszę to jojczenie ze wszystkich stron naszego kraju, a także z Niemiec, to mnie krew zalewa. Robert wygrał z polską reprezentacją eliminacje do Euro w bardzo słabej grupie, a w Lidze Mistrzów odpadł przed ćwierćfinałem. Sam sukces w Bundeslidze, której popularność na świecie nijak się ma w porównaniu do ligi angielskiej, hiszpańskiej czy włoskiej - to, niestety, za mało. I jeśli pomimo tego zajął ósme miejsce - to znaczy, że jest wybitnym piłkarzem i powinniśmy odtrąbić wynik jako wielki sukces. A jednak tak nie jest. Nie wiem, czy to spuścizna zaborów czy komuny, ale ten tragiczny poziom malkontenctwa w narodzie mnie przeraża i źle wróży naszej przyszłości

Marek Kęskrawiec

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.