Dziwny jest ten świat. Morawiecki zamartwia się losem gazet. Kolejka do kolei
Bardzo mnie ubawił premier Mateusz Morawiecki, zamartwiający się losem gazet, których właścicielem jest zagraniczny kapitał. Owe straszne media we wrażych obcych rękach ponoć wściekle atakują polski rząd swą kłamliwą propagandą. Nie ma co, ostro pan premier popłynął. Byłoby pewnie bardziej straszno niż śmieszno, gdyby nie fakt, iż mówi to dawny stażysta Niemieckiego Banku Federalnego oraz były (zarabiający grube miliony) prezes banku BZ WBK, należącego do hiszpańskiego Santandera. Coś się widać zmieniło na naszej prawicy, która nie uważa już bankowości za obszar strategicznych polskich interesów, ale mediami wciąż się martwi.
Rozbawił mnie też radny Tomasz Urynowicz, który niedawno wyczuł koniunkturę i porzucił PO dla dobrej zmiany. Teraz nie chciał naszemu dziennikarzowi podać wysokości swojej nowej pensji w spółce, do której wsadził go tzw. Skarb Państwa. Wolał, byśmy się tego dowiedzieli z oświadczenia majątkowego za rok, czyli już po wyborach samorządowych. Aż strach pomyśleć, co tam przeczytamy. Na razie wiadomo tylko tyle, że radny wygrał konkurs (łał!), bo jest od lat wybitnym specem od marketingu. Nie czepiajmy się jednak Uryno-wicza.
On przynajmniej poszedł produkować opakowania i nie pcha się na kolej, jak tłum innych radnych. Gwoli sprawiedliwości, tu akurat obowiązuje ponadpartyjny pakt. Ci z prawicy załatwiają sobie robotę w PKP (Mirosław Gilarski, prezes PKP Telkol), zaś ci z PO (Andrzej Hawra-nek, Grzegorz Stawowy) w Kolejach Małopolskich. Nie zarabiają jeszcze tyle co Morawie-cki, lecz bazę do ataku na fotel lidera mają naprawdę godną. A wy, głupcy, uczcie się w tych szkołach, zamiast się po prostu zapisać do właściwej partii.
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!