Dziwny jest ten świat. I pozamiatane
Robota opozycyjnego posła jest w sumie przyjemna. Nie trzeba się przepracowywać, brać na barki odpowiedzialności, można wciąż bawić się w recenzenta i narzekać. W końcu dobrze za to płacą.
Mam wrażenie, że właśnie taki przepis na życie zapanował przed eurowyborami w szeregach Koalicji Europejskie. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że tylko zdecydowanej mniejszości chciało się ruszyć z dużych miast do ludu. Większość wolała uniknąć spotkania z tym obrzydliwym elektoratem z prowincji, co to wyzywać jedynie potrafi, stale łapy po socjal wyciąga i unika podatków, jak to „zgrabnie” ujęła nasza była głowa państwa, Bronisław Komorowski. Co prawda w Polsce to raczej bogaci chowają kasę przed państwem, ale skąd były prezydent ma to wiedzieć. W lesie na polowaniu nikt mu tego nie powie.
No cóż, pożartowaliśmy, ale poważnie rzecz ujmując, jak się słucha tłumaczeń opozycyjnej wierchuszki oraz związanych z nią ludzi kultury - to włos się na głowie jeży. Świetnie widać to było na słynnym rysunku, który postanowiła zamieścić na swym profilu Krystyna Janda. Tylko pogratulować. Jeszcze kilka takich obelg ze strony „warszawki” i jesienne wybory pozamiatane.
Wszystko to jest tym bardziej śmieszne, że zaprawione w kreowaniu swego wizerunku elity przegrywają po raz kolejny z partią dość mało wyrazistego lidera. Bo wszystko o Jarosławie Kaczyńskim można powiedzieć, ale nie to, że ma jakąś wybitną hollywoodzką charyzmę, a jego przemowy skrzą się od głębi analiz oraz błyskotliwych bon motów, które naród pamięta miesiącami. To raczej solidna przeciętność, poparta pracowitością i sprytem. Ale na PO, jak widać, to wciąż wystarcza.