Kraków to jednak niezwykłe miasto. Człowiek budzi się rano i nie potrzebuje kawy na rozruch. Wystarczy odpalić internet i natychmiast skacze ciśnienie.
A to władza wymyśli tor konny na Błoniach, a to jakiś deweloper zgodę na przebudowę kamienicy potraktuje jak sygnał do zburzenia zabytku, a to nagle okaże się, że awaria ruchowych schodów przy dworcu jest nie awarią, lecz stanem stałym. Ja jednak najbardziej lubię te wiadomości, które nie dają zapomnieć, że gdyby Stanisław Bareja żył, to wcale nie miałby problemu z tematami do filmów.
Oto dowiedzieliśmy się niedawno, że mamy najsłynniejszy w całym kraju park: Park Reduty, świadczący o głębokiej mentalnej zmianie w krakowskim magistracie. Władza, której dotychczas nie przeszkadzał wszechobecny brud, będący wizytówką stolicy kultury i turystyki polskiej, a jedną z atrakcji miasta stał się slalom pośród psich kup turlających się po krzywych chodnikach - nagle postanowiła przy każdej parkowej ławce ustawić dizajnerski kosz na śmieci. W sumie zamocowano ich 135, każdy po 3700 zł, co w sumie daje okrągłą sumkę pół miliona złotych.
Wygląda to wszystko nieco absurdalnie, jak instalacja artystyczna sprzed 20 lat, ale co tam. Kraków to miasto historyczne i konserwatywne, więc i sztuka nie może być zbyt nowoczesna. A że to wszystko trochę drogie? No cóż, to także kwestia względna. Krakowem rządzi najbogatszy w Polsce prezydent, więc może na kwestie tego, co drogie, a co tanie - patrzy trochę inaczej niż plebs.
Życzę Państwu dobrego weekendu. Jeśli macie kłopoty z ciśnieniem, pozostańcie offline aż do poniedziałku.