Dorota Witt

Dzisiejsi uczniowie: zestresowani i nadwrażliwi

Agnieszka Wyrwas i Katarzyna Łukiewska są współautorkami innowacyjnego programu dydaktyczno - terapeutycznego dla dzieci z autyzmem. Maluchy będą korzystać Fot. Jacek Smarz Agnieszka Wyrwas i Katarzyna Łukiewska są współautorkami innowacyjnego programu dydaktyczno - terapeutycznego dla dzieci z autyzmem. Maluchy będą korzystać m.in. z protezy mowy.
Dorota Witt

Rodzice powtarzają dzieciom, że są bezpieczne, kochane, akceptowane. Super. Ale klosz trzymany nad maluchami jest tak szczelny, że te nie wiedzą, jak reagować w stresującej sytuacji. Rozmawiamy o tym z Agnieszką Wyrwas i Katarzyną Łukiewską z Kujawsko-Pomorskiego Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Toruniu.

Podobno dziś uczniowie są bardzo wrażliwi. Tylko się cieszyć: w szkole pomogą słabszemu koledze, w domu - mamie...

Katarzyna Łukiewska: Niestety nie o taką wrażliwość chodzi. Już najmłodsze dzieci są dziś przeładowane różnymi bodźcami: oglądają bajki nieodpowiednie dla ich wieku, teledyski, dostają grające i świecące zabawki już w kołysce, bywa, że kilkuletnie maluchy mają niemal nieograniczony dostęp do smartfonów czy tabletów. Są przeładowane sensorycznie i nie potrafią radzić sobie z nadmiarem światła, dźwięku czy zapachu. W konsekwencji stają się nadwrażliwe na bodźce, zaczynają przeszkadzać im nawet te w naturalnym środowisku: głośny śmiech, karetka na sygnale, zapachy z kuchni. Takie dzieci w szkole mogą poczuć się zagubione, niemal jak w dżungli. Czasem stają się przez to agresywne i trudno im nawiązać kontakt z rówieśnikami.

Agnieszka Wyrwas: Chaos to znak naszych czasów. Od 20 lat zbieram doświadczenia jako nauczyciel. Widzę, że rodzice coraz rzadziej wsłuchują się w rady swoich mam, cioć, babć. Przykre, że bardzo często młodzi rodzice nie korzystają z ich mądrości i doświadczenia. Szukają pomysłów na wychowanie dziecka w sieci. Eksperymentują: może tak postąpię, może tak, sprawdzę, jak zareaguje dziecko. Tymczasem ono jest coraz bardziej zagubione, brakuje mu stabilizacji, przewidywalności. Z drugiej strony, mamy nadopiekuńczość: rodzice chcą oszczędzić dzieciom stresu, unikają więc sytuacji stresowych. Maluch wzrasta w bezpiecznej relacji. Wie doskonale, że nic złego go nie spotka. Świetnie. Ale równocześnie nie ma pojęcia, że jednak świat nie jest tak różowy, że ludzie obśmiewają, wyszydzają, ignorują, złoszczą się... Nagle takie dziecko trafia do szkoły, w której trzeba się odnaleźć w relacji z wieloma ludźmi. I zaczynają się kłopoty.

Pozostało jeszcze 64% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Dorota Witt

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.