Dzikie zwierzęta w mieście. Większym zagrożeniem dla człowieka jest drugi człowiek, a nie dzikie zwierzęta żyjące na terenie miasta
Człowiek jest przede wszystkim organizmem żywym i bez względu na jego przekonania – w uproszczeniu – dobre jest dla niego właśnie to, co dobre dla żabki czy żuczka - mówi Łukasz Berlik, prezes Opolskiego Towarzystwa Przyrodniczego.
Obecność bobrów w Młynówce to chyba najbardziej widoczny przykład na to, jak dzikie zwierzęta zadomawiają się w miastach. Co sprawia, że istoty - zdawałoby się - płochliwe pojawiają się tam, gdzie trudno mówić o spokoju?
Niektóre gatunki przyzwyczajają się do obecności człowieka. Poza tym nocą, a wtedy aktywne są choćby wspomniane bobry, w wielu miastach mimo wszystko jest stosunkowo spokojnie.
Idąc na spacer, nigdy nie wiesz, co zobaczysz lub usłyszysz. Owszem, możesz wiedzieć, gdzie znajduje się stanowisko lęgowe danego ptaka i z dużym prawdopodobieństwem go tam zaobserwujesz, ale to jednak nic pewnego. No i zawsze możesz zobaczyć coś zupełnie niespodziewanego, np. pelikana kędzierzawego, który do nas zaleciał. W ogrodzie zoologicznym jest inaczej – zwierzęta są zamknięte, mają swoje wybiegi, terraria. Oczywiście same stworzenia są interesujące, ale podczas wizyty w zoo nie ma elementu przygody - mówi Łukasz Berlik, prezes Opolskiego Towarzystwa Przyrodniczego.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień