Kiedy rodziny ofiar wtorkowych zamachów w Brukseli opłakiwały swoich bliskich, dżihadyści ze szczęścia rozdawali w Syrii dzieciom cukierki.
W oświadczeniu Państwa Islamskiego dżihadyści nie tylko przyznali się do przeprowadzenia wtorkowych zamachów w Brukseli, ale również zagrozili kolejnymi atakami. Jak napisali, „to, co przyjdzie, będzie jeszcze gorsze, czekają was mroczne dni”.
„Ci, którzy działają przeciwko Państwu Islamskiemu, niech pamiętają – nadchodzą dla was mroczne dni. Przygotujcie się na nasz atak, to, co, nadchodzi, będzie jeszcze gorsze niż w Brukseli” – fragment oficjalnego oświadczenia dżihadystów cytuje amerykańska agencja AP.
Dodatkowo dżihadyści zamieścili w internecie zdjęcia, które mają ukazywać bojowników z Syrii. Świętując „udane zamachy” w stolicy Belgii, rozdawali oni dzieciom cukierki.
Zachodni przywódcy biorą poważnie groźby dżihadystów, choć ustalenie, czy to oni rzeczywiście odpowiadają za niedawną masakrę w stolicy Belgii, będzie trudne. Tymczasem – jak poinformował na Twitterze minister Holandii ds. bezpieczeństwa i sprawiedliwości Ard van der Steur – w związku z zamachami jego kraj zorganizuje specjalne spotkanie europejskich ministrów. Najprawdopodobniej odbędzie się ono w czwartek.
Temat tego spotkania ma być jeden: jak Europa ma się bronić przed takimi zamachami jak te z Brukseli, wcześniej w Paryżu itp. Choć od czasu zeszłorocznych zamachów w Paryżu większość krajów europejskich, w tym Belgia, mocno zaostrzyła środki bezpieczeństwa, to jednak nie udało się uniknąć kolejnej tragedii. Choć rząd Belgii zdecydował niedawno, że przeznaczy 400 mln euro na polepszenie krajowego systemu bezpieczeństwa, a tamtejsze służby działają ze wzmożoną siłą, belgijski premier Charles Michel tuż przed zamachami ostrzegał przed realnym zagrożeniem ze strony Państwa Islamskiego (ISIS).
Do pogrążonej w żałobie Belgii znowu powrócił czwarty, najwyższy stopień zagrożenia terrorystycznego.