Dziewczyny też lubią grać w piłkę
W Wodzisławiu Śl. dziewczyny też grają w piłkę nożną. Odwiedziliśmy drużynę z Gimnazjum nr 2. Wodzisławianki regularnie trenują i znakomicie spisują się na zawodach. Tworzą zgrany zespół.
Dawaj, dawaj! Nie odpuszczaj! - woła w trakcie meczu trener Wojciech Glenc. Czasem, widząc co się dzieje na boisku, denerwuje się i krzyczy głośniej. W jego drużynie nikt jednak nie pęka. Żadna z zawodniczek, tak zawodniczek, bowiem trenuje dziewczęcą drużynę piłki nożnej w Gimnazjum nr 2 w Wodzisławiu Śl. I to z sukcesami!
Trenują i wygrywają!
Ostatnie tygodnie były bardzo udane dla młodych piłkarek z Wodzisławia Śl. Wodzisławianki znakomicie spisały się w eliminacjach prestiżowego turnieju Coca - Cola Cup i wystąpiły w finale wojewódzkim. Niestety, w finale przegrały. Jednak to i tak olbrzymi sukces.
- W każdej drużynie, z którą mierzyliśmy się, była przynajmniej jedna kadrowiczka z reprezentacji Śląska. Nie były to słabe drużyny. W finale przegraliśmy z ekipą z Istebnej. To jednak żaden wstyd. W kadrze rywalek były reprezentantki Śląska oraz dziewczyny występujące w III lidze. Mocna drużyna - komentuje Wojciech Glenc, nauczyciel i trener wodzisławskich piłkarek.
W ostatnich latach drużyna z Gimnazjum nr 2 m.in. dotarła do finału tych rozgrywek, a w ubiegłym roku zajęła czwarte miejsce. W szkole już z uśmiechem przyznają, że logika nakazuje wygrać turniej w przyszłym roku. Nie pompując zbytnio balonika oczekiwań, można stwierdzić, że to nie jest niemożliwe. Wszystko dlatego, że w szkole od lat stawiają na piłkę w dziewczęcym wydaniu.
- Z dziewczynami grającymi w piłkę pracuję w szkole od 6 lat. Z kolei obecną reprezentację szkoły trenuję od 3 lat. I choć sześć dziewczyn w czerwcu opuści mury tej szkoły, to jestem dobrej myśli na przyszłość - dodaje Wojciech Glenc.
Kopałam w piłkę z bratem...
Chętnych dziewczyn do gry w piłkę nigdy nie brakowało w Gimnazjum nr 2. I tak już raczej zostanie, bo świetną reklamą i zachętą jest obecna reprezentacja. Drużyna jest ze sobą na boisku, ale także poza nim. Wspierają się, pomagają, mobilizują, czasem pokłócą, ale tylko na chwilę. Wszystko robią dla dobra drużyny.
Skąd w ogóle miłość do piłki u dziewczyn? - Od małego graliśmy w piłkę z bratem, tatą, a nawet sąsiadami i tak zostało - uśmiecha się Julia Kubica, która w drużynie gra... ze swoją siostrą Jadwigą. Ale to nie jedyne siostry w zespole. - My z kolei graliśmy z kuzynem. Wciągnął nas trochę w tę dyscyplinę. Jednak równie często gramy w koszykówkę - przyznają wspólnie z kolei Maria i Laura Cichy.
Jak się okazuje, niektóre dziewczyny trzeba było specjalnie mobilizować do gry. - Jak byłam młodsza to brat mnie przekupywał różnymi słodyczami. Wszystko po to, aby pograć wspólnie. Na początku nie chciałam grać, ale tak zostało i spodobało mi się - wspomina - Lidia Grzonka. Teraz wszystkie tworzą zgraną „paczkę”. Zazwyczaj trenują dwa razy w tygodniu. Na treningach meldują się regularnie. Nie ma problemu z motywacją. - Dziewczyny trenują podobnie jak chłopcy. Nie ma taryfy ulgowej. Wszystkie jednak dają z siebie wszystko - mówi trener. Wodzisławianki nie tylko grają w piłkę. Część zespołu trenuje koszykówkę, a jedna z zawodniczek nawet sztuki walki.
- Trenuję sztuki walki i mi się też to podoba. Dodatkowe umiejętności przydają się też na boisku, bo gram w obronie. Wiem jak się przepchać w polu karnym, aby przygotować sobie jak najlepszą pozycję - mówi Agnieszka Sobala. Dla wielu z nich piłka nożna to wręcz sposób na życie. Nie tylko kopią w piłkę na boiskach, ale także uważnie śledzą rozgrywki w męskim wydaniu.
- Nie tylko od dziecka gram w piłkę, ale też interesuję się piłką nożną. Kibicuję Realowi Madryt. Podziwiam takich zawodników jak Neymar czy Ronaldo. Ale też doceniam polskich piłkarzy. W pokoju mam całą ścianę w plakatach piłkarzy. Są wśród nich polscy reprezentanci: Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek - wymienia Natalia Cymbor, która za kilka miesięcy wróci do treningów w żeńskim klubie piłkarskim SWD Wodzisław Śl.
Natomiast Lidia Grzonka kibicuje Arsenalowi Londyn. _- Wystarczy wejść na mój profil na facebooku i bez oglądania wiadomości można dowiedzieć się, co się dzieje w angielskiej drużynie. Wzorem do naśladowania jest dla mnie Santi Cazorla - przyznaje.
Trener tłumaczy, że szkolenie dziewczyn w niczym praktycznie nie różni się od trenowania chłopców. Choć jak przyznaje czasami zdarza się jego piłkarkom rzucić tzw. „focha” na treningu, ale to jednak rzadkie przypadki (a i tak zawsze po chwili wszystko wraca do normy). Mało tego, zauważa więcej pozytywów.
- W domu mam same kobiety, w pracy też jest więcej kobiet niż mężczyzn. Dlatego dogaduję się z moimi zawodniczkami bardzo dobrze i to mi się podoba. Trenujemy, ale też zdarza nam się często pożartować - opowiada Wojciech Glenc. Co ciekawe, kiedy zawodniczki dobrze spisują się na boisku, to trener potrafi się odwdzięczyć. - Po wygranych meczach zaprasza na słodki poczęstunek lub pizzę - cieszą się młode piłkarki.
W Gimnazjum nr 2 chcą stawiać na piłkę nożną. W przyszłym roku szkolnym powstanie nawet klasa sportowa dla dziewczyn, które chcą grać w piłkę. - Jest zainteresowanie nową klasą. To nas bardzo cieszy. Chcemy stawiać na sport. Bo to jest przede wszystkim dobre dla zdrowia - deklaruje Gabriela Niemiec, dyrektorka Gimnazjum nr 2.