Dziesięć kluczy do francuskiego raju [podsumowanie]

Czytaj dalej
Fot. Laurent Cipriani
S

Dziesięć kluczy do francuskiego raju [podsumowanie]

S

Adam Nawałka stworzył drużynę, która nie jest uzależniona od najlepszego strzelca i ma jeszcze spore rezerwy.

1. Wielki powrót Kuby. Tego się nikt nie spodziewał. Robert Lewandowski, typowany przed mistrzostwami na kandydata do tytułu króla strzelców, jest tylko cieniem napastnika, który w Bundeslidze robił w minionym sezonie, co chciał. Powód do frustracji? Na pewno, bo dla zawodnika światowej klasy chroniczny brak goli (ani jednego w kadrze od początku roku!) musi być niemiłym przeżyciem. Powód do zmartwienia dla drużyny? Niekoniecznie, dopóki jego rolę przejmują inni. Tak jak Kuba Błaszczykowski, który do gola przed czterema laty z Rosją dorzucił kolejne dwa trafienia na tym turnieju, praktycznie nie grając od kilku miesięcy w klubie. To dowód, że Adam Nawałka stworzył drużynę, która nie jest uzależniona od najlepszego strzelca i że ma jeszcze te mityczne rezerwy, tak często przywoływane przez selekcjonera.

2. Rewelacyjna obrona. Czy na defensywie, która w eliminacjach dała sobie strzelić gola słabemu Gibraltarowi, można było w ciemno polegać? No, nie do końca. Tuż przed Euro z kadry wypadł Maciej Rybus, a Kamil Glik do końca nie miał pewnego partnera na środku obrony. To miała być nasza najsłabsza formacja, pełna luk, a tymczasem spisuje się rewelacyjnie i po czterech meczach powinna być cały czas bez straty gola. Znakomite samopoczucie popsuł nam tylko Szwajcar Xherdan Shaqiri. Ale zrobił to w tak znakomity sposób - nożycami - że po fakcie można mu wybaczyć... Na największe słowa uznania zasłużył jednak Michał Pazdan, dotychczas niemal bezbłędny. To kolejny dowód na to, że przed turniejem nie warto wydawać pochopnych osądów.

Adam Nawałka, selekcjoner reprezentacji Polski.
Laurent Cipriani Adam Nawałka, selekcjoner reprezentacji Polski.

3. Przygotowanie mentalne. Wygrać mecz, gdy nie ma się najlepszego dnia? To cechuje drużyny, które są pewne swojej wartości. Tak było z Ukrainą. Przetrzymać napór rywali, gdy chwila słabości może zdecydować o porażce w turnieju? Do tego trzeba mieć umiejętności nie tylko piłkarskie. Tak było ze Szwajcarami. Polska kadra nauczyła się znakomicie reagować w trudnych momentach. W sobotnim spotkaniu przeciwko Helwetom stało się jasne po golu Shaqiriego, że jeśli jesteśmy w stanie wygrać, to tylko w karnych. Polacy rzeczywiście dali radę w dogrywce, powtarzane bez przerwy słowa Nawałki o dobrym przygotowaniu mentalnym nie były rzucane na wiatr. To, że kilkunastu kadrowiczów pracuje z trenerami mentalnymi, na pewno odegrało dużą rolę.

4. Krychowiak jak generał. Każdej drużynie, która ma ambicje, potrzeba prawdziwych liderów. W sytuacji, gdy Lewandowski nie może się odnaleźć, taką rolę pełni dzisiaj w środku pola Grzegorz Krychowiak. Mecz ze Szwajcarią to był w jego wykonaniu pokaz dyrygowania kolegami - krzykiem, rękami, czymkolwiek. Piłkarz Sevilli, a wkrótce najpewniej PSG, zrobił w ostatnim czasie kolosalny postęp. Nazywanie go generałem na boisku nie jest przesadą.

5. Odważne wybory selekcjonera. Nawałka się uparł i dał szansę graczom z polskiej ligi. Artur Jędrzejczyk, Krzysztof Mączyński, Bartosz Kapustka, Pazdan, a nawet grający rzadziej Tomasz Jodłowiec we Francji ani razu go jeszcze nie zawiedli. To się nazywa przekazanie im pozytywnej energii! Okazuje się, że można.

6. Szczęście. Adam Nawałka nosi je chyba w plecaku. We Francji uśmiech losu towarzyszy reprezentacji od pierwszego meczu, a w spotkaniach z Ukrainą i Szwajcarią był naszym dwunastym zawodnikiem, gdy piłka w zadziwiający sposób mijała naszą bramkę, stemplowała jej obramowanie albo strzelcy w niewytłumaczalny sposób tracili zimną krew. Najszerzej jednak wręcz wyszczerzył się do polskich kadrowiczów w postaci turniejowej drabinki. Wszyscy najwięksi faworyci sensacyjnie wylądowali w jej drugiej połówce, otwierając biało-czerwonym drogę do historycznych dokonań.

Na koniec uwaga będąca oczywistą oczywistością, ale którą warto podkreślić. Aby szczęście odgrywało tak dużą rolę, trzeba mu pomóc, i to właśnie ekipa Nawałki dopracowała do perfekcji.


Wojciech Szczęsny: - Staram się nie załamywać kontuzją.

7. Kibice. Na trybunach stadionów tym razem reprezentacji Polski towarzyszą przede wszystkim „Janusze”, czyli osoby pojawiające się na trybunach od święta. Zapewne spory wpływ ma na to aspekt ekonomiczny, bo francuskie Euro, biorąc pod uwagę tutejsze ceny i koszty podróży, nie jest zabawą dla ogółu. Taki stan rzeczy ma wpływ na atmosferę - polscy kibice dominują na ulicach, bawiąc się przy piwie i tańcząc w rytm „Zielonych oczu”, „Bałkanicy” czy „Jedzie pociąg z daleka”. Ale już podczas meczu mają problem, przegrywając dopingowo z dobrze zorganizowanymi sektorami rywali. Są jednak w tej sytuacji duże plusy: po pierwsze, nie musimy się za rodaków wstydzić, a po drugie - na kadrze nie jest wywierana dodatkowa presja. Całość przypomina kibicowanie siatkarskie - można odnieść wrażenie, że mniej ważny jest wynik, a liczy się dobra zabawa. Poza tym „Janusze” wyraźnie nabierają animuszu, widząc, że mogą postępować według własnych zasad.

8. La Baule. Z punktu widzenia logistyki położony nad Atlantykiem kurort jest katastrofalny - od każdego z miejsc rozgrywania meczów dzielą go setki kilometrów i różnice klimatyczne. Problemów nie uniknęła zresztą sama kadra, gdy po meczu z Niemcami spędziła w Paryżu na lotnisku więcej czasu, niż planowała, bo rywale „wyprzedzili” ją niemal na pasie startowym. Po spotkaniu z Ukrainą przeżyła trudne chwile, gdy ze względu na pogodę pilot przerwał podchodzenie do lądowania w St. Nazaire i ostatecznie przyziemił maszynę w Rennes. Stamtąd piłkarze do La Baule wrócili taksówkami.

Te minusy nie przesłaniają jednak plusów. Odległe La Baule nie sprzyja najazdom kibiców i gwarantuje kadrze spokój, a przede wszystkim - na życzenie selekcjonera, który dopilnował nawet wysokości trawy, jest tu idealne boisko treningowe.

9. Pieniądze. Tak mocnej drużyny nie mieliśmy dawno - polscy piłkarze nie tylko znajdują się w wielkich klubach, ale przede wszystkim regularnie w nich grają. I sporo się o nich mówi. Transfer Grzegorza Krychowiaka za 45 mln euro do PSG wywarł na pewno wrażenie nie tylko na kibicach, ale także na rywalach Polaków. Nigdy w historii po murawie nie biegało w biało-czerwonych barwach tyle pieniędzy. Może też dlatego kadrowiczom nie spędzały snu z powiek negocjacje dotyczące premii za występ w turnieju. Dla wielu z nich nawet mistrzostwo Europy byłoby tylko dodatkiem do pensji, a dla pozostałych, w tym piłkarzy z ekstraklasy, przepustką do podobnych luksusów.

10. Żony i... przyjaciółki. Towarzyszki życia piłkarzy też mieszkają w La Baule. Dzięki temu kadrowicze czują się zdecydowanie lepiej, mogąc spędzać wolny czas na romantycznych wycieczkach po plaży lub wyprawach rowerowych. Ale jest też jeszcze jeden bonus takiego rozwiązania. Śliczne dziewczyny, część z nich to zresztą celebrytki, odciągają uwagę paparazzich od samych piłkarzy. Może to z pozoru niewiele znaczący szczegół, ale jednak pozwala wychylić się z okna hotelowego, nie widząc wycelowanego w siebie obiektywu. No i w dodatku Polska, dzięki urodzie swoich WAGs, zyskuje dodatkową reklamę ugruntowywaną później przez urocze kibicki...

S

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.