Dzień dobry w Piątej RP [komentuje Jacek Deptuła]
Coraz bardziej duszę się w oparach absurdu krążących nad Polską.
Przed październikowymi wyborami napisałem, że po zwycięstwie PiS nie obudzimy się w IV, tylko w V Rzeczypospolitej. I że zatęsknimy do „spokojnych” lat 2005-2007. Niestety, miałem rację. Jarosław Kaczyński w błyskawicznym tempie zmienia ustrój państwa, podkopuje fundamenty prawne, ogranicza swobody obywatelskie (ustawa inwigilacyjna) i pisze na nowo historię Polski. A najważniejszym orężem jest Instytut Pamięci Narodowej, zatrudniający - jak w PRL - wyłącznie jedynie słusznych historyków.
Szafa Kiszczaka stała się fantastyczną okazją do rozpalenia na nowo ognia pod kotłem prawa i sprawiedliwości. I oto wczoraj następny fajerwerk: szafa Jaruzelskiego!
A w kolejce stoi jeszcze setki pomniejszych esbeków i tajnych współpracowników.
Platforma wrzucała obywatelom do garnków makroekonomiczne frazesy i złote zegarki Nowaka. Przyszła dobra zmiana i PiS zaczęło karmić nas jak gęsi na foie gras śmierdzącymi teczkami sprzed trzydziestu, czterdziestu lat, które tylko fanom prezesa pachną konwaliami. Ile jeszcze lat pracy przed armią ludzi z IPN? Trudno uwierzyć, że roczny budżet tej firmy wynosi już 270 mln zł, czyli 730 tys. zł dziennie!
Nic chyba dziwnego, że stójkowi IPN mają w planie rewizje i konfiskaty kolejnych domów i mieszkań. Dopiero wczoraj usłyszałem, że u gen. Kiszczaka szukali także teczki „Wolskiego”, czyli gen. Jaruzelskiego. A gdyby zrobić kipisz u Wałęsy, Michnika, w mieszkaniu Frasyniuka, u rodziny Kuronia i Bartoszewskiego - dopiero wtedy będzie pięknie. Prezes Kaczyński dowiedzie, że historia ostatniego ćwierćwiecza to jeden wielki spisek: Targowicy, ruski i niemiecki. A jedynymi depozytariuszami prawdy historycznej jest Jarosław i dziedzictwo Lecha.
Przed nami jeszcze rewizje, i procesy w sprawie „zamachu” smoleńskiego. A gospodarka, finanse państwa, inwestycje, innowacyjny przemysł, nauka? Bez przesady, jakoś to przecież będzie.