Dzielmy się. Kasą!
Posłowi Stanisławowi Pięcie, który na Twitterze ostrzegał, że „jeżeli funkcjonariusz publiczny zaangażuje się w hecę z WOŚP, niech nazajutrz składa raport o zwolnienie ze służby”, pewnie pójdzie teraz w... pięty. Bo Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy idzie na rekord.
Niemała w tym zasługa pana posła właśnie. Wielu oburzonych jego wpisem odgrażało się bowiem, że wrzuci do puszki z czerwonym serduszkiem więcej niż w poprzednich latach. I wygląda na to, że słowa dotrzymali. Wczoraj tylko do godziny 19 na liczniku Orkiestry było już ponad 12 mln zł (o 4 mln zł więcej niż o tej samej porze przed rokiem). A o godz. 20 - grubo ponad 17 mln zł!
Ale słowa posła Pięty namieszały też negatywnie. Podczas wczorajszego Finału zabrakło w wielu miejscach tradycyjnie już serwowanej przy okazji WOŚP wojskowej grochówki i pokazów. Nic dziwnego, skoro wiceszef MON oznajmił, iż zamiast puszki Orkiestry, wybiera tę z Caritasu lub kościelną skarbonkę. A ministerialny rzecznik dorzucił, że zaangażowanie wojska musi być „efektywne ekonomicznie” i „związane z klęską żywiołową lub konfliktem zbrojnym”. To tak na marginesie mam pytanie: pod co kwalifikuje się ustanowiona przez Antoniego Macierewicza honorowa asysta podczas miesięcznic smoleńskich (kolejna odbyła się właśnie wczoraj)? Pod efektywność ekonomiczną czy pod klęskę?
Mam wrażenie, że PiS chciałoby, aby monopol na wyzwalanie w nas pokładów dobra miały wyłącznie sympatyzujący z partią Kościół lub pokrewne mu organizacje. Tymczasem dobro nie powinno mieć barw religijnych ani tym bardziej politycznych.
Po raz pierwszy poczułam, że Andrzej Duda - tak jak obiecywał w kampanii - jest prezydentem wszystkich Polaków. Zamiast zatańczyć tak, jak mu zagra prezes Kaczyński, wystąpił w Orkiestrze pod batutą zupełnie innego dyrygenta - Jerzego Owsiaka, który nawoływał: Nie dajmy się podzielić, dzielmy się kasą! I róbmy tak do końca świata i o jeden dzień dłużej!
Beata Busz