Dzięki Koordynowanej Opiece Specjalistycznej lepiej leczą zawały
W 2018 roku w województwie śląskim uratowano o 102 osoby z zawałem więcej dzięki temu, że wzięły udział w programie KOS. Zapewnia on chorym roczną opiekę kardiologiczną po wystąpieniu zawału. Ze śląskich kardiologów ma brać przykłada cała Polska.
To jedyny taki program w Europie. W Polsce pilotażowo funkcjonuje od 1 października 2017 roku. Jak się okazuje, najlepiej działa na Śląsku, gdzie pacjenci bardzo chętnie skorzystali z możliwości jakie daje. Jest to przede wszystkim rok medycznej opieki po zawale plus rehabilitacja, badania, ewentualne wszczepienie rozrusznika i przede wszystkim szansa na zmianę stylu życia.
Najwięcej pacjentów w ramach programu leczyły do tej pory Polsko-Amerykańskie Kliniki Serca i Górnośląskie Centrum Medyczne w Katowicach Ochojcu, które mogą się pochwalić świetnymi wynikami.
- W całym województwie w zeszłym roku zwału doznało 10 tys. 686 pacjentów, z czego 40 proc. skorzystało z opieki KOS. To 3 tys. 940 osób. Udało nam się uratować spośród nich o 102 osoby z zawałem więcej niż wśród tych nie objętych programem - mówi prof. Krystian Wita, wicedyrektor GCM i konsultant wojewódzki w dziedzinie kardiologii.
Prof. Wita porównał śmiertelność wśród osób objętych KOS (wyniosła ok. 7 proc.) i tych, którzy nie wzięli udziału w programie ( 12 proc.). - Rachunek zdrowia i życia jest prosty - ocenia prof. Wita. Jak podkreślił podczas konferencji prasowej prof. Mariusz Gąsior ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, do tej pory leczyliśmy zawały jako jedni z najlepszych w Europie, bo upowszechniła się kardiologia interwencyjna. Potem jednak szwankowały brak rehabilitacji i edukacji. - KOS uzupełnił terapię pacjentów - stwierdził prof. Gąsior.
- Co ważne, podczas rehabilitacji bardzo często, bo u 25 pacjentów stwierdzamy cukrzycę lub stany przedcukrzycowe, a ma to decydujący wpływ na dalsze leczenie - dodał prof. Zbigniew Eysymontt, dyrektor Śląskiego Centrum Rehabilitacji i Prewencji w Ustroniu:- Pobyt u nas i rehabilitacja to nie odpoczynek, ale ciężka praca.
Obecny na spotkaniu prezes NFZ Andrzej Jacyna obiecał, że na KOS będzie więcej pieniędzy już od 1 lipca, bo wtedy zmieniają się wyceny, a do systemu dojdą aż 4 mld zł.
- Myślę, że więcej szpitali wejdzie w program - podkreślił prof. Paweł Buszman z Polsko- Amerykańskich Klinik Serca. - By tak się stało, musi rozwinąć się rehabilitacja ambulatoryjna. Niezwykle istotne jest też skrócenie dojazdu pacjenta z zawałem do specjalistycznej, prowadzącej KOS placówki. Teraz ten czas wynosi 270 minut, a było już 240 minut. Co jednak najważniejsze, KOS pokazał, że dobre pomysły są korzystne dla zdrowia pacjentów i dla finansów szpitali.
Prezes Jacyna wyjaśniał, że KOS będzie udoskonalany. Dotychczas w pilotażu w całej Polsce wzięło udział 50 szpitali, zaś pracowni hemodynamicznych jest 159. - Mam nadzieję, że wyniki śląskich szpitali będą dla wątpiących i oczekujących placówek zachęcające - powiedział prezes Jacyna.
Co dał program Pacjentom?
- Po przeprowadzeniu rocznej obserwacji i analizy leczenia ok. 4 tys. pacjentów w ramach KOS w śląskiem okazało się, że włączenie do programu zmniejsza o jedną trzecią śmiertelność chorych, nawet tych najbardziej obciążonych. W tym samym okresie obserwacji umierał co ósmy pacjent spośród chorych niewłączonych do programu. To świadczy, że KOS okazał się sukcesem - mówi prof. Mariusz Gąsior ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.