Dzięki „Hit Hit Hurra!” cała Polska mogła nas usłyszeć
W programie „Hit Hit Hurra!” Alicja Rega otarła się o zwycięstwo, a Oliwia Skóra była trzecia. - To było cenne doświadczenie - oceniają wokalistki Centrum Sztuki Wokalnej w Rzeszowie.
- Oczywiście, że warto było spróbować sił - nie ma wątpliwości Oliwia Skóra, uczennica II LO w Rzeszowie. - To doświadczenie wiele mi dało. Przede wszystkim mogłam się pokazać ogromnej publiczności, bo program miał oglądalność mierzoną w milionach. Dobry start - śmieje się 16-latka, uczennica rzeszowskiego Centrum Sztuki Wokalnej.
Alicja Rega, która w ostatnim odcinku zachwyciła wykonaniem utworu „Dziwny jest ten świat” Niemena, dodaje, że program dał jej dużo nowych znajomości, przyjaciół i fanów. Dziękuje im za wsparcie i głosy.
Anna Czenczek, dyrektor CSW i Carpathia Festival, potwierdza, że była to fantastyczna okazja nie tylko dla Alicji i Oliwii, ale dla całej czwórki jej podopiecznych, którzy występowali w show, żeby sprawdzić to, czego się dotąd nauczyli.
- W „Hit Hit Hurra!” uczestniczyły dzieci, które albo śpiewają w Teatrze Roma, albo są laureatami festiwali czy też innych instytucji artystycznych, chodzą do szkól muzycznych. Mogły przeanalizować swoje predyspozycje techniczne, ale też bardziej siebie poznać.
Dziękujemy za głosy i ciepłe słowa
- W takim programie stres jest zupełnie inny, niż na festiwalu czy koncercie. To większa presja, kiedy jest się ocenianym przez jury, ale też i przez widzów. Wiedza, umiejętności, które zdobyli w trakcie programu, są cenne. Podobnie, jak wspomnienia - kontynuuje Anna Czenczek.
I przyznaje, że cieszy ją także fakt, iż wokaliści mogli śpiewać z tak dużą, profesjonalną orkiestrą i mieli dla siebie tylko zaaranżowane utwory.
- Repertuar był bardzo zróżnicowany. Każdy musiał się w nim odnaleźć. Młodzi artyści śpiewali solo, w duetach, grupach. Także z osobami, których wcześniej nie znali.
Cieszę się, że dobrze wybrałam
Kiedy dostała zaproszenie na casting do nowej produkcji „Jedynki”, wysłała zgłoszenia 5 osób. Dostały się aż 4, jedna trafiła na listę rezerwową. A konkurencja była ogromna. Do udziału w talent show zgłoszono 800 osób, a na casting zaproszono 150. - Wierzyłam, że moje dzieci sobie poradzą - podkreśla dyrektor.
A łatwo nie było. Chociażby ze względu na tempo przygotowań i pracy nad utworami. Wyjazdy do stolicy, próby, nagrania, trzeba było godzić z codziennymi obowiązkami, zadaniami, pracą, szkołami.
- Przez cztery miesiące prawie co tydzień jeździliśmy do Warszawy. To był naprawdę intensywny czas, ale lubię takie wyzwania - śmieje się Anna Czenczek. - Cieszę się, że naprawdę dobrze wybrałam. Cała czwórka wniosła dużo do programu. Dodała mu kolorytu.
Wszystkie uwagi mi się przydadzą
Oliwia na pewno zapamięta występ z Alicją Majewską, kiedy śpiewały przebój „Odkryjemy miłość nieznaną”.
- Gdy usłyszałam, z kim mam wystąpić w duecie, przyznam, że się przestraszyłam - opowiada. - Na pewno nie jest to muzyka mojego pokolenia, w moich klimatach, którą śpiewam na co dzień. Piosenkę znałam ze słyszenia, ale słabo. Na szczęście dostałam nuty od pana Włodzimierza Korcza. To mi pomogło. Przy okazji usłyszałam komplement, że pierwszy raz widzi wokalistkę, która czyta nuty. Poza tym okazało się, że bardzo dobrze brzmimy razem z panią Alicją, która jest niezwykle ciepłą, miłą, elegancką osobą. To klasa sama w sobie. Podziwiam ją.
Na opinii którego sędziego najbardziej jej zależało?
- Każda była ważna, choć kiedy śpiewałam piosenkę Edyty Górniak, naturalnie byłam najbardziej ciekawa jej zdania. W przypadku innych utworów brałam sobie do serca wszystkie trzy komentarze, bo ocena jest wtedy bardziej obiektywna. Wszystkie uwagi mi się przydadzą.
Nagrania odbywały się w ogromnej hali, gdzie było przygotowane całe zaplecze: widownia, scena, garderoby, sale dla produkcji. Nieraz ekipa pracowała do późnych godzin nocnych. - Mimo to atmosfera była bardzo serdeczna, przyjazna.
Z doboru repertuaru też podopieczni CSW są zadowoleni.
- Wszystkie piosenki były w porządku. Najtrudniejsza? Żadna nie była łatwa, ale myślę, że numerem jeden w tej kategorii okazała się jednak finałowa - mówi 13-letnia Alicja, która pochodzi z Łysej Góry koło Tarnowa, ale od 6 lat uczy się śpiewu w CSW w Rzeszowie.
Raduje się, że miała szansę zaśpiewać z najpopularniejszym ostatnio polskim chórem Sound’n’Grace, wykonującym muzykę gospel, soul, R&B i funk. - To było coś nowego, niezwykłego. Wszyscy byli dla mnie bardzo mili.
Oliwia, która śpiewu uczy się od 10 lat, mówi, że najbardziej ucieszył ją „List” Edyty Górniak. - Znałam tę piosenkę dobrze i bardzo chciałam ją zaprezentować.
W czym czuje się najlepiej?
- Pewnie nie będzie zaskoczenia, jeśli powiem, że jak większość dziewczyn w moim wieku, w balladach. Na przykład w stylu tych wykonywanych przez Christinę Aguilerę.
Głosowały nawet osoby z zagranicy
Anna Czenczek mówi, że przez 10 lat Oliwia i od 6 lat Alicja wykonywały rozmaite utwory, m.in. patriotyczne, kolędy, folkowe, utwory zgatunku pop inie tylko.
- Przygotowujemy co roku autorskie spektakle i koncerty wokalno-taneczne, które swoje premiery mają podczas Międzynarodowego Festiwalu Piosenki Rzeszów Carpathia Festiwal. współpracując z najlepszymi muzykami i zespołami - opowiada Anna Czenczek. - Fajnie, że w programie mogły jeszcze czegoś innego spróbować i to z osobami, których nie znały. Ważne jest także to, że moi uczniowie mi ufali, choć nieraz wzbraniali się przed jakąś piosenką. W efekcie dawali się przekonać i wychodziło im to na dobre, odnajdywali się, a jurorom i publiczności się podobało. Bardzo dziękuję rodzicom moich podopiecznych i rzeszowianom, że tak wszyscy nas wspierali. Zebraliśmy wiele głosów, które dały nam 2. i 3. miejsce. Głosowały na nas nawet osoby z zagranicy.
Odcinek finałowy był specyficzny, bo oceniający nie byli zbyt łaskawi w ocenach, jak wcześniej. Kręcili nosami, że repertuar a to źle dobrany, a to za trudny, a to za łatwy. Oliwia i Ala występowały jako ostatnie, więc siłą rzeczy krytykę kolegów słyszały.- Mam wrażenie, że to osoba śpiewająca ma się dobrze czuć w piosence. Dlatego też wybrałam „Litanię” Edyty Górniak. Czułam, że słusznie, choć faktycznie, był to bardzo ciężki utwór.
W dodatku trzeba było śpiewać mimo ukrywanego przed widzami przeziębienia. Telewidzowie docenili występ, czemu dali wyraz w SMS-ach.
Byłam w swoim świecie
Alicji występ na żywo nie tremował. - Byłam po prostu w swoim muzycznym świecie.
Kiedy dziewczyny walczyły o zwycięstwo, ich nauczycielce na widowni ciężko było na to patrzeć bez emocji.
- Jesteśmy bardzo zżyte, więc jak mogłoby być inaczej? - śmieje się. - Było o krok od „zawału”, ale chyba nikt się nie dziwi. Tak to jest, kiedy robi się coś z pasją i człowiekowi zależy.
Marzeniem Oliwii jest, by nadal śpiewać.
- Choć rówieśnicy śmieją się, dlaczego wybrałam naukę w klasie o profilu matematyczno-fizycznym z językiem angielskim, jakbym chciała pójść na dobre studia techniczne. Tymczasem ja w stu procentach stawiam na wokal i myślę o takich studiach. Matematyka to czysta muzyka. Potwierdza się, że jeśli ktoś jest dobry z „królowej nauk”, jest także dobry z muzyki. Jeśli gra się na instrumencie, lepiej myśli się matematycznie.
Oliwia gra na skrzypcach. Miała ku temu okazję także w programie, w utworze „Płonie stodoła” Czesława Niemena. Potrafi odnaleźć się w rocku, ale najchętniej słucha popu i soulu. Bardzo lubi Johna Mayera. Kariera solowa czy zespół w przyszłości?
- Nie wiem jeszcze, co jest bardziej dla mnie. Odnajduję się zarówno, kiedy jestem z innymi na scenie, bo dodaje mi to skrzydeł i energii, ale w pojedynkę też daję radę, łapię kontakt z publicznością, dobrze się bawię.
Chciałaby spróbować sił jeszcze w innym programie muzycznym.
- Od dziecka o tym myślę. Marzy mi się „The Voice of Poland”. W tym roku wreszcie skończyłam 16 lat i mogę wystartować w castingu!
Na casting Oliwia wybierze raczej piosenkę w języku angielskim.
- Nie chodzi o język, choć wiem, że po angielsku łatwiej śpiewać. Bardziej mi się po prostu podobają te kawałki. Są klimatycznie. Jest taka jedna piosenka - „I was here” Beyonce, której jestem fanką. Zawsze się wzruszam, kiedy jej słucham. Może byłby to ten hit?
Na pytanie, do kogo z trenerów skierowałaby kroki: Andrzeja Piasecznego, Barona i Thomsona z Afromental, Marysi Sadowskiej czy Natalii Kukulskiej, mówi, że soulowo najbardziej pasuje jej Marysia, choć zastanawiałaby się tez nad Piaskiem, którego bardzo miło wspomina z nagrania.
- Oliwia brała już udział w dwóch programach telewizyjnych, jako mała dziewczynka - przypomina pani Ania. - Wysłałam ją do „Przebojowych dzieciaków” Polsatu. Gościem była wtedy Maryla Rodowicz. Później zgłosiłam ją do „Szansy na sukces”, wyjątkowego nagrania, ponieważ śpiewała z Bogusławem Mecem, który dwa dni później, niestety, zmarł.
Była to piosenka „Na pozór”. Oliwia miała zaledwie 11 lat.
Alicja w przyszłości chciałaby być solistką. Ją także pasjonuje pop. Lubi głos Whitney Houston, Ariany Grande, Alicii Keys, Mariah Carey.
Pokazały, że mają klasę
Przeddyrektor CSW znów mnóstwo pracy, planów.
- Cudownie, kiedy cały czas coś się dzieje, dzieci ambitnie pracują - cieszy się Anna Czenczek. - Kolejne moje dwie uczennice zostały zaproszone przez TVP 1. Będziemy nagrywać dwa odcinki „Petersburskiego Music Show”. Jedziemy nakolejne konkursy. Kończymy pracę nadpłytą „Zakazane piosenki”. Będzie najlepsza, jaką dotąd udało mi się zmłodzieżą zrobić. To fantastyczne, kiedy dzieciaki dochodzą dotakiego poziomu, kiedy sami czują satysfakcję iradość ztego, że jednak warto było włożyć trud wlekcje, ćwiczenia. W„Hit Hit Hurra!” pokazały, że mają klasę. Cała Polska nas zauważyła. Udowodniliśmy sobie wszyscy, że kochamy to, co robimy.
Niedawno uczennica CSW, Ania Dąbrowska, zabłysnęła podczas Krajowego Finału Eurowizji Piosenki Dziecięcej. Dzięki temu, że znalazła się na podium finału polskiego, nasza piosenka została wybrana do oceny międzynarodowej. Ania Dąbrowska zajęła wysokie, 7. miejsce. A oceniana była przez ludzi z całego świata.
- Jestem bardzo dumna z moich uczniów - podkreśla Anna Czenczek. - Dostaliśmy mnóstwo ciepłych słów, maili, SMS-sów, dowodów sympatii. Bardzo dziękujemy za to wszystko.