Dzieciaki bez biletów. Co na to prezydent Koszalina?
Działacze Inicjatywy Polskiej chcą w Koszalinie darmowej komunikacji dla dzieci.
Działacze Stowarzyszenia Inicjatywa Polska w Koszalinie (wśród nich radny wojewódzki Adam Ostaszewski i Robert Kaczmarek w roli koordynatora koszalińskiego oddziału stowarzyszenia) rozpoczęli akcję „Dzieciaki bez biletów”. Postulują, aby wszystkie dzieci do ukończenia szkoły podstawowej korzystały za darmo z komunikacji miejskiej w Koszalinie. W tej sprawie został już skierowany apel do prezydenta miasta, by ten przychylił się do pomysłu.
- Wprowadzenie takiego rozwiązania to oszczędności w budżecie domowym dla koszalińskich rodzin, wyrównywanie szans dzieci w dostępie do komunikacji, uczenie dzieci nawyku korzystania z publicznych środków transportu, a także mniej samochodów na ulicach - przekonują pomysłodawcy. Jak podkreśla Adam Ostaszewski, który pełni też funkcję regionalnego koordynatora Stowarzyszenia Inicjatywa Polska, darmowa komunikacja dla dzieci staje się w Polsce standardem. - Obowiązuje w Krakowie, w Łodzi, a w naszym regionie - w Kołobrzegu, w przyszłym roku wprowadzi ją Warszawa - mówi. - To rozwiązanie wiąże się z niewielkimi kosztami jej wprowadzenia - Kołobrzeg wydaje rocznie na to ok. 300 tys. Zakładamy na tej podstawie - bo nie mamy potwierdzonych szacunków - że w Koszalinie darmowe przejazdy dla dzieci powinny kosztować mniej niż milion złotych rocznie, co przy budżecie Koszalina sięgającym 550 mln zł nie jest dużym wydatkiem.
Działacze Inicjatywa Polska zapowiedzieli, że gdy nie będzie pozytywnej reakcji władz miasta na wniosek, wówczas rozpoczną zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem uchwały Rady Miejskiej w Koszalinie, wprowadzającej darmowe przejazdy autobusami dla dzieci do czasu ukończenia szkoły podstawowej (z uwzględnieniem zmian wynikających z zapowiadanej reformy oświaty, która oznacza m. in. likwidację gimnazjów).
Prezydent Koszalina Piotr Jedliński w rozmowie z nami stwierdził, że temat trzeba poddać analizie. - Z tym, że musimy pamiętać, iż już teraz - z tytułu stosowania różnego rodzaju ulg na przewozy - średnio rocznie dopłacamy do MZK 10 milionów - mówi prezydent. - Musimy też pamiętać, że wchodzi reforma edukacji i to będzie dla nas podstawowy problem w przyszłym roku, również pod względem kosztów. Reforma będzie bowiem kosztowała samorządy duże pieniądze. Niestety, brak przepisów komplikuje sensowne kalkulacje dotyczące kosztów.