Co najmniej 10 tys. podróżujących samotnie nieletnich imigrantów zaginęło tuż po przybyciu do Europy. Dzieci mogły trafić w ręce handlarzy ludźmi.
Tę przerażającą liczbę podała brytyjska gazeta „The Guardian”, która oparła się na informacjach Europolu. Jeden z szefów tej organizacji Brian Donald powiedział w wywiadzie, że większość z zaginionych 10 tys. dzieci może być ofiarą kryminalistów i handlarzy ludźmi, którzy zrobili biznes z kryzysu imigracyjnego.
Europejski Urząd Policji obawia się, że nieletni mogli zostać uprowadzeni i wykorzystani przez przestępców. Dzieci mogą być zmuszane do świadczenia usług seksualnych czy angażowane w inną nielegalną działalność, jak np. niewolnictwo. Szef sztabu Europolu dodał, że istnieją dowody na to, iż część zaginionych jest wykorzystywana seksualnie.
- Szukamy dziś ponad 10 tys. dzieci. Nie twierdzę, że wszystkie wykorzystano. Część z nich mogła bezpiecznie trafić do swoich rodzin. Nie mamy jednak pewności, jakie były ich dalsze losy. Nie wiemy, gdzie są, co robią i z kim - mówił Brian Donald.
Tysiące dzieci zniknęły tuż po rejestracji w krajach europejskich, do których przybyły. Z Włoch zniknęło w zeszłym roku 5 tys. dzieci, ze Szwecji - tysiąc. Duża część zniknęła również od razu po przybyciu do Grecji - podaje BBC.
Rzecznik Międzynarodowej Organizacji do spraw Migracji Leonard Doyle przyznaje, że tak duża liczba zaginionych szokuje, jednak nie dziwi. - Należało się spodziewać, że wiele z tych ludzi zostanie wykorzystanych. Miejmy nadzieję, że Unia Europejska robi w tej chwili wszystko, aby pomóc dzieciom - mówił Doyle. Łącznie do Unii Europejskiej przybyło w 2015 r. 26 tys. dzieci pozbawionych rodziców i opiekunów - poinformowała organizacja Save the Children.
Jednak, mimo że tysiące dzieci potrzebują pilnej pomocy, brytyjski premier David Cameron ogłosił, że nie przyjmie 3 tys. sierot m.in. z Syrii czy Iraku. Jego zdaniem przyjmowanie kolejnych uchodźców jeszcze bardziej zachęci obcokrajowców do uciekania do przepełnionej już Europy. Szef brytyjskiego rządu zgodził się jednak przyjąć więcej dzieci z obozu dla uchodźców na Bliskim Wschodzie.
Autor: Aleksandra Gersz