Dyskryminacja Polaków mieszkających na Litwie
Smutno mi jest, że ciągle mówimy o dyskryminacji mieszkających na Litwie Polaków. Ale taka jest prawda - Edyta Maksymowicz, dziennikarka.
- Mamy problemy. Musimy cały czas walczyć o to, żeby istniały szkoły, nie o to, żeby były dobre, lepsze, wspaniałe. A o to by one w ogóle były - podkreśla Edyta Maksymowicz. Od 1998 r. jest korespondentką TVP w krajach nadbałtyckich. W 2010 roku z grupą przyjaciół powołała do życia polski portal multimedialny „Wilnoteka”.
We poniedziałek w urzędzie marszałkowskim odbyła się, z inicjatywy Regionalnego Ośrodka Debaty Międzynarodowej w Białymstoku, debata, której przyświecało hasło „Polacy jako mniejszość narodowa na Białorusi, Litwie, Łotwie - położenie prawno-polityczne”. Oprócz Edyty Maksymowicz, zaproszono Andrzeja Poczobuta - dziennikarza, członka Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi, a także Halinę Smulko - dyrektorkę Państwowego Gimnazjum Polskiego im. J. Piłsudskiego w Daugavpils na Łotwie.
Rozmawiano o sytuacji Polaków na Litwie, Łotwie i Białorusi. W pierwszym z tych krajów obecnie mieszka ok. 250 tys. Polaków. Mimo to jest coraz mniej polskich szkół. Było ich 120, a teraz jest 90.
- Pozycja języka polskiego jest osłabiona. Nie można zdawać polskiej matury. Ale nawet jeśli szkoła uzna, że taka matura jest potrzebna, to i tak nie liczy się ona do średniej ocen. Nie jest brana pod uwagę na egzaminach na studia - opowiadała Maksymowicz.
Z podobnymi problemami borykają się nasi rodacy na Białorusi. Jak zauważył Andrzej Poczobut, w ciągu 9 lat liczba Polaków zmniejszyła się tutaj aż o 100 tys. W 2009 roku mieszkało ich 290 tys.
Na Łotwie Polaków nie jest wielu, często są już zasymilowani, zaś rodziny - mieszane. Obecnie mieszka tutaj ok. 45 tysięcy naszych rodaków. Nie mają problemów z nauką języka polskiego oraz zdawaniem polskiej matury.