Dyrektorski dramat w toruńskim magistracie
Coraz większy problem z obsadą ważnych stanowisk w Urzędzie Miasta Torunia. Od roku miasto nie ma architekta, od miesięcy dwa inne fotele dyrektorskie są wolne, a z urzędem żegnają się kolejni szefowie jednostek.
Z Urzędem Miasta Torunia żegna się dyrektor Wydziału Rozwoju i Programowania Europejskiego, Maja Lewandowska-Robak oraz kierująca Urzędem Stanu Cywilnego, Katarzyna Pułkownik. Pierwsza przechodzi do prywatnego biznesu na menedżerskie stanowisko.
- Po pięciu latach pracy przyszedł czas na zmiany i dalszy rozwój - mówi nam dyrektor Maja Lewandowska - Robak.
Kierownik Katarzyna Pułkownik z USC 20 stycznia odchodzi na emeryturę, po 36 latach pracy w samorządzie (zaczynała w kolegium ds. wykroczeń). Z USC żegna się też jej zastępczyni, Ewa Orłowska.
- Do czasu rozstrzygnięcia konkursów obowiązki dyrektorów lub kierowników pełnić będą wyznaczone osoby - zapewnia rzecznik prezydenta Anna Kulbicka Tondel .
Dla władz miasta musi to być spore wyzwanie. Do obsadzenia są bowiem jeszcze trzy inne bardzo ważne fotele dyrektorów wydziałów. Nie udało się do tej pory znaleźć następcy Szczepana Buraka, wieloletniego dyrektora Wydziału Środowiska i Zieleni.
Toruń od roku nie ma też miejskiego architekta. Fotel stoi pusty pomimo dobrej pensji. Poprzedni, czyli Adam Popielewski z zarobkami rzędu 135,5 tys. zł brutto (za 2016 rok) był jednym z najlepiej opłacanych dyrektorów, o czym jak kiedyś przyznał, prezydent Michał Zaleski regularnie mu przypominał. Konkurs na to stanowisko unieważniono, ponieważ zabrakło odpowiedniego kandydata.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień