Dyrektor wylądował na dywaniku starosty
Ostra reakcja kuratorium oświaty na praktyki dyrektora ogólniaka w Żarach, który naciska uczniów na płacenie na komitet rodzicielski.
- Nie życzę sobie, by ktoś publicznie rozliczał moje dziecko z opłat na radę rodziców - mówiła nam jedna z mam. - Dyrektor nie ma do tego prawa. Niech rada zwróci się do mnie, nie do mojego dziecka. Trzy lata temu zadeklarowałam, że będę płacić składkę, ale moja sytuacja zmieniła się diametralnie. Teraz mnie nie stać.
Druk miał być pokryty ze składek wpłacanych na komitet rodzicielski
- Każdy dyrektor, który złożył w Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej zapotrzebowanie na materiały otrzymał je do pobrania w wersji elektronicznej i to do nas należała decyzja czy każdy uczeń dostanie druki czy też udostępnimy pytania na ekranie - tłumaczył się Jarosław Kropski. - Rada rodziców, w której jest 13 osób, z każdego oddziału zdecydowała, aby każdy uczeń dostał zestaw pytań w papierze. Druk miał być pokryty ze składek wpłacanych na komitet rodzicielski, bo szkoły na to nie stać.
Można by tak pomyśleć, gdy wchodzi się do holu szkoły. Wita nas popiersie patrona, ciemny korytarz z podłogą wyłożoną niezmiennie od lat poniemieckim lastrikiem.
Tymczasem wystarczy otworzyć drzwi sekretariatu, a tam po oczach bije blask i świeżość niedawno przeprowadzonego remontu. Przestronne jasne wnętrze, podłoga wyłożona wielkimi płytkami, widoczne wejścia do gabinetów zastępcy i dyrektora, raczej nie wskazują na skromny szkolny budżet...
We wtorek, 12 stycznia egzamin z matematyki pisali już w komplecie wszyscy uczniowie, bez wyjątku, w jednej sali. Może dlatego, że prawie wszyscy, po naciskach dyrektora w końcu opłacili składkę na komitet rodzicielski. Jeszcze w poniedziałek rano, tuż przed przystąpieniem do matur, wytknął siódemce uczniów, by opłacili zaległe składki.
Lubuski kurator Bogna Ferensztajn po naszym telefonie zareagowała z miejsca. - Gdybym miała kogo wysłać do Żar na kontrolę, nawet bym się nie zastanawiała - tłumaczyła B. Ferensztajn. - Dyrektor Kropski na moją prośbę został wezwany do starosty i pouczony, że nie ma prawa ingerować w kompetencje rady rodziców. Szkoła publiczna nie ma prawa ściągać od uczniów żadnych pieniędzy. Ani tym bardziej naciskać uczniów, by cokolwiek płacili. To, co zrobił dyrektor, było sprzeczne z etyką zawodową nauczyciela i nie powinno mieć miejsca. Każdy uczeń ma prawo do równego traktowania.
Andżelika Pysznik, przewodnicząca rady rodziców w Liceum Ogólnokształcącym uważa, że nie ma niczego zdrożnego w tym, że dyrektor przypomni uczniom o składkach. - Często dostają pieniądze od rodziców i je tracą, zamiast przekazać do sekretariatu. Na początku każdego roku szkolnego rodzice podpisując deklaracje, zgadzają się bądź nie, na opłacanie dobrowolnej składki na radę rodziców - wyjaśnia. - Jeśli ktoś to zadeklarował, niech wywiązuje się z obowiązku. Każda klasa ma swoją trójkę. Wie, jak to wygląda w mojej klasie, ale nie orientuję się jak płacą w innych.
Za to dyrektor Kropski - wie doskonale!
Autor: Lucyna Makowska