Sytuacja stargardzkiego szpitala nie wygląda dobrze. Jest obciążony długiem 14 mln zł. 5 mln zł to wierzytelność wymagalna. Na biurko zarządu powiatu trafił program naprawczy, który zdaniem nowego dyrektora ma wyciągnąć szpital z kłopotów.
Dyrekcja stargardzkiego szpitala chce zawalczyć o wyższe przychody. Między innymi z tytułu działalności oddziału ginekologiczno-położniczego.
- Z uwagi na niską wycenę procedur ten oddział przynosi straty - mówi Krzysztof Kowalczyk, dyrektor Samodzielnego Publicznego Wielospecjalistycznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Stargardzie.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień