Dwugłos: Czy zamykanie nierentownych kopalń to sposób na zreformowanie branży?
Czy zamykanie nierentownych kopalń to sposób na zreformowanie górniczej branży? Pytamy Janusza Steinhoffa, byłego ministra gospodarki w rządzie Buzka, oraz Wacława Czerkawskiego, wiceprzewodniczącego Związku Zawodowego Górników.
TAK
Janusz Steinhoff, były minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka
Likwidacja nigdy nie była i nie powinna być celem samym w sobie. Celem jest uzdrowienie branży. Niestety kopalnie, które są trwale nierentowane, muszą być likwidowane. Każda taka decyzja jest bardzo trudna i musi zostać podjęta na podstawie wnikliwych analiz.
Natomiast w kopalnie przyszłościowe, te, które mają dobre warunki górniczo-geologiczne, trzeba inwestować. Ale jeśli w branży nie podejmuje się racjonalnych decyzji, to później mamy sytuację, jaką mamy. Górnicy i związki zawodowe mają wiele racji, bo poprzednia koalicja traktowała ich instrumentalnie, często dawano im nadzieje, że nie będzie podejmowanych decyzji o likwidacji nierentowanych części lub całych kopalń. W tej chwili rząd jest pod presją - z jednej strony - prawa unijnego, a z drugiej strony - wyników poszczególnych kopalń.
NIE
Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników.
Zamykanie nierentowanych kopalń na pewno nie jest dobrym kierunkiem reformy górnictwa. Mamy na to szereg przykładów, czyli kopalń, które zostały postawione w stan likwidacji jako trwale nierentowane, a gdy ich nie zlikwidowano okazało się, że po wprowadzeniu programu naprawczego, są kopalniami bardzo dobrymi. To m.in. kopalnia Bogdanka, Bobrek, Piekary, PG Silesia.
Rząd jest aktualnie w trudnej sytuacji, ponieważ musi się posługiwać dokumentem notyfikacyjnym, który zezwolił na 8-miliardową dotację, ale jest to dotacja na osłony socjalne i zamykanie kopalń. To nie są pieniądze na rozwój. Trzeba powiedzieć sobie wprost: rząd restrukturyzując branżę, poszedł w kierunku mocnych działań likwidacyjnych.