Dwugłos: Czy powinniśmy przyjąć imigrantów?
Manifestacje, protesty, spotkania z mieszkańcami. Wszystko za sprawą uchodźców, których ani widu, ani słychu. Czy powinniśmy przyjąć imigrantów?
Adam Poholski, przewodniczący Słubfurt e.V.: TAK. Powinna to być rozsądna polityka, a o taką u nas trudno.
Czy uważa pan, że powinniśmy przyjmować uchodźców do naszych miast i gmin?
W Polsce jestem jej obywatelem i potencjalnym gospodarzem dla imigrantów. Wyrzućmy na chwilę z głowy obrazki z TV, radia i internetu i pomyślmy. Jak chciałbym być traktowany ja, jako imigrant albo uchodźca? Co tak naprawdę o mnie wiedzą mieszkańcy kraju, do którego właśnie przybyłem?Przybywając w poszukiwaniu pracy do „nowej ojczyzny”, jaką są np. Niemcy, mogłem zostać potraktowany jak element stanowiący zagrożenie dla systemu gospodarczego. Bo przecież jestem „inny”, jestem z zagranicy, mówię innym językiem, nikt o mnie nic nie wie. A jednak zaufano mi, znalazłem pracę, mieszkanie. Pracuję i żyję spokojnie, bez spięć z niemieckojęzycznymi sąsiadami. Od wielu miesięcy prowadzimy działania, dzięki którym możemy się przekonać, że nie taki imigrant straszny jak go malują. I dalej będziemy przeciwstawiać się opiniom, których źródłem jest irracjonalny lęk przed nieznanym.
Czy Pana zdaniem imigranci nie są dla nas żadnym zagrożeniem? Czy nie powinniśmy się ich bać?
Jesteśmy ofiarami wojny propagandowej. Każda ze stron wykorzystuje wszelkie możliwe środki, by zmaksymalizować zamierzony efekt. Działania te odnoszą skutek, wzbudzają agresję, dzielą społeczeństwo, podsycają nienawiść. Nie jestem przeciwnikiem przyjmowania imigrantów, natomiast szukałbym rozwiązań, które nie generowałyby sytuacji, w których imigranci uzyskują lepszy status materialny od mieszkańców kraju i umożliwiłyby eliminację osób stanowiących realne zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. Jestem przeciwnikiem zrównywania wszystkich uchodźców, imigrantów i potencjalnych terrorystów w jedną bezduszną masę podludzi oraz personalnych ataków na osoby, które mają odwagę wypowiedzieć swoje zdanie.
Sebastian Łukaszewicz, sekretarz Urzędu Miasta i Gminy Cybinka: NIE. Najpierw musimy zadbać o swoje podwórko, dopiero potem pomóc innym
Wszyscy od pewnego czasu żyjemy sprawą uchodźców z Syrii i decyzją, czy ich przyjąć, czy też nie?
My nie chcemy przyjąć uchodźców, i to z wielu powodów. Przede wszystkim nie jest określona rola państwa. Do końca nie wiemy, czy jako społeczeństwo stać nas na to w sensie finansowym. Państwo też się nie określiło co do gmin. Niby wszystko jest powiedziane, a tak naprawde nie znamy szczegółów. Nie wiemy, ile pieniędzy dla samorządów przeznaczy rząd na pomoc uchodźcom, jak również na jakich zasadach gminy miałyby to robić. Nie możemy się narażać na dodatkowe koszty, kiedy sami środków mamy niewiele. Problem byłby też z miejscami pracy. Może nasz powiat nie jest aż tak bardzo zagrożony bezrobociem, ale jednak wielu ludzi pracy znaleźć nie może.
W październiku ub.r wojewoda wystosował list do gmin, w którym zapytał o możliwość ewentualnego przyjęcia uchodźców. Wasza gmina nie wyraziła na to zgody.
Na 82 gminy przyjęcie imigrantów zadeklarowały tylko cztery. My się nie zgodziliśmy, bo nie mamy warunków. Wieloletnie zaniedbania w sferze mieszkaniowej doprowadziły do tego, że na mieszkania czeka kilkadziesiąt osób, więc nie mamy możliwości, żeby przyjąć jeszcze imigrantów. Najpierw musimy zadbać o lokalne podwórko, a dopiero później nieść pomoc światu.
Czy są jeszcze inne powody, na przykład dotyczące kultury, obyczajów przybyszów, czy choćby nawet religii?
Oczywiście, że mogłyby się pojawić zagrożenia konfliktami na tle religijnym i obyczajowym. Asymilacja tych ludzi też by odbywała sie na naszym terenie. U nas mieszkańcy są bardzo tolerancyjni, ale te różnice są zbyt widoczne. To nie są przybysze ze Wschodu, którzy kulturowo są nam o wiele bliżsi.