Grająca bez presji Energa Toruń zdoła dziś zaskoczyć Wisłę Can Pack Kraków? Torunianki w derby pokazały, że wciąż stać je na wiele.
Na pewno jest to ważniejszy mecz dla gospodyń. „Katarzynki” są już pogodzone z siódmym miejscem po rundzie zasadniczej i mogą jedynie pośrednio wpłynąć na wybór rywala w ćwierćfinale (ogrywając u siebie Artego Bydgoszcz zmniejszyły szanse na trafienie na ten zespół).
Za to Wisła Can Pack musi wygrywać, bo broni pierwszego miejsca w tabeli. W tej chwili ma tylko trzy punkty przewagi nad Artego, Ślęzą Wrocław i MKS Polkowicze, przy czym cała trójka ma jeden mecz mniej na koncie. Wszystko jest więcej jeszcze otwarta, a krakowianki czeka jeszcze mecz z Artego na koniec rundy zasadniczej.
Trener Elmedin Omanić i Energa na zwycięstwo z Wisłą czekają już ponad dwa lata. Po raz ostatni pokonały mistrzynie Polski w styczniu 2014 73:70 we własnej hali, najwięcej punktów zdobyły wówczas Lorin Dixon (16) oraz Weronika Idczak i Patrycja Gulak-Lipka (po 14). Oprócz Idczak ten mecz pamiętają Joanna Walich, Kaja Darnikowska i Marta Wieczyń-ska. Potem było siedem kolejnych porażek. W poprzednim sezonie bliżej sukcesu było na wyjeździe (66:70) niż we własnej hali (74:89), a trzecią porażkę Energa poniosła jeszcze w turnieju finałowym Pucharu Polski w Bydgoszczy.
Zwycięstwo pod Wawelem byłoby wielkim sukcesem, bo Wisła w rundzie zasadniczej po raz ostatni przegrała mecz w sezonie 2012/2013. W bieżących rozgrywkach ma na koncie 8 zwycięstw.
W Toruniu mistrzynie Polski wygrały 87:64, a świetny mecz rozegrał duet Yvonne Turner - Devereaux Peters (po 26 pkt). Ta druga sprawiała problemy wychowawcze i już jej w drużynie nie ma. Zastąpiła ją Denesha Stallworth, która na razie rozegrała jeden mecz w polskiej lidze. Obok Amerykanek kluczowe role w Wiśle odgrywają Justyna Żurowska-Cegielska oraz Hiszpanki Cristina Ouvina i Laura Nicholls.