Duże błędy i przeoczenia sołtysów
Gmina Gubin. Kilku przedstawicieli wsi w ostatnim czasie nie grzeszyło odpowiedzialnością. Niektóre wioski zapłacą za to wysoką cenę. Mianowicie nie będą miały w przyszłym roku funduszu sołeckiego.
W piątek w siedzibie urzędu gminy Gubin omawiana była skarga na sołtysa Jazowa, Lecha Kobiereckiego. Złożył ją... jeden z członków rady sołeckiej.
- Chodziło o brak informacji, dotyczącej wydatkowania pieniędzy na inwestycje wiejskie - wyjaśnia wójt Zbigniew Barski, do którego wspomniana skarga wpłynęła.
- Takiego sołtyska należy podać do dymisji - powiedział Remigiusz Darmach.
- Decyzje podejmuje sołtys praktycznie sam. Tak było z wykonaniem ogrodzenia placu rekreacyjnego, które do tej pory nie została dokończone oraz zakupie trawy na boisko. Nikt nie wie, czy są materiały do dalszych prac, pytałem kolegów. Nikt z nami tego nie konsultował - mówi Zdrojewski, który jest w pięcioosobowej radzie sołeckiej miejscowości Jazów.
Sołtys Kobierecki był wściekły, kiedy usłyszał zarzuty.
- Złodzieja ze mnie robią. Dwójka mieszkańców, która mnie oskarża, praktycznie nigdy nie bywa na zebraniach sołeckich, więc nic dziwnego, że nie wiedzą. Zebrania były, informacja była przekazywana - krzyczał.
Urzędnicy oraz komisja rewizyjna zwrócili jednak uwagę, że z zebrań sołeckich powinny być prowadzone protokoły, pod którymi powinni podpisywać się członkowie rady oraz sołtys. Powinny być do wglądu dla wszystkich zainteresowanych. Problem w tym, że sołtys Jazowa takich dokumentów nie sporządzał.
- To jest konsekwencja braku komunikacji wewnątrz rady sołeckiej. Nie ma co się denerwować. Wystarczy rozmawiać. To przestroga dla sołtysów w całej gminie. Należy dyskutować ze swoimi mieszkańcami, w tym również członkami rady sołeckiej - mówiła przewodnicząca komisji rewizyjnej, Mirosława Strzelbicka.
Sołtys Jazowa przyznał, że w przyszłości będzie prowadził dokumentację spotkań.
- To jest moja pomyłka. Od dzisiaj będzie wszystko czarno na białym - obiecywał Lech Kobierecki.
Jednak błąd sołtysa Jazowa wydaje się mały w porównaniu do „gafy”, której dopuścił się Wiesław Hajnas z Pola.
Wójt Barski przyznaje, że w tej miejscowości planowany był chodnik. - Chodziło o ciąg wzdłuż drogi powiatowej. Gmina nie wiedziała o tym zadaniu. Sołtys dogadał się ze starostwem, że przez następne dwa lata przeznaczy po pięć tysięcy złotych z budżetu sołeckiego na właśnie tę inwestycję - relacjonuje Barski.
Inicjatywa sołtysa była jak najbardziej słuszna. Więc w czym problem?_Okazało się, że W. Hajnas nie złożył wniosku o fundusz sołecki w terminie. - W efekcie Pole w przyszłym roku nie dostanie żadnych pieniędzy - wyjaśnia Barski. - Obecnie mamy dwa takie przypadki. Jednym jest właśnie Pole, a drugim Dobrzyń. Stamtąd również nie otrzymaliśmy żadnego wniosku - informuje wójt.
Jeden z radnych skwitował takie zachowanie krótko. - Takiego sołtyska należy podać do dymisji - powiedział Remigiusz Darmach.
Co w takim razie z chodnikiem w Polu? Z. Barski uspokaja. - Słyszałem, że starosta deklaruje budowę chodnika, a sami mieszkańcy chcieliby, aby inwestycja została zrealizowana. Powiedziałem sołtysowi: „Wiem, że pan nawalił. Szkoda mieszkańców, dlatego z budżetu gminy w przyszłym roku przeznaczymy 10 tys. złotych, jako zapomogę dla starostwa” - cytuje wójt.
Dodaje jednak, że tego typu działania powiatu nie podobają mu się. - To akcja polityczna. Pod publiczkę. Wszystkie inwestycje robi się wszędzie i po kawałku. A to w Chlebowie część drogi, a teraz w Polu kawałek chodnika, gdzie przecież przydałaby się cała droga przez miejscowość z odwodnieniem, itd. - zauważa Barski.
Wójt przypomina, że w poprzedniej kadencji gmina wraz ze starostwem przygotowywała duże projekty i otrzymywali dofinansowania. - Przykładem jest droga w Bieżycach oraz trasa do Kosarzyna - wymienia.
Co na to starosta? - Dziwię się, że takie są zarzuty. Jeśli chodzi o chodnik, to sołtys bardzo chciał i przychyliliśmy się do tego. Realizujemy potrzebne inwestycje, również w gminie Gubin. Z każdą gminą staramy się nawiązywać współpracę, również w przypadku dużych projektów. W tym roku tak było w gminach Dąbie i Bobrowic - podkreśla starosta Mirosław Glaz.