Dutkiewicz zafundował horror pasażerom MPK. Nowy system biletowy jest fatalny
Od czwartku we Wrocławiu działa nowy system sprzedaży biletów MPK. "Działa" to jednak stwierdzenie mocno na wyrost. System miał być nowoczesny, na miarę XXI wieku i miasta przyszłości. Ale, jak zauważają wrocławianie – okazał się zawodny i awaryjny już na starcie.
Problemy pojawiły się już pierwszego dnia – w autobusach i tramwajach rano nie działało ok. 200 nowiutkich kasowników z funkcją sprzedaży biletów. Co więcej, pasażerowie twierdzą, że nie mogli składać wniosków o nową wersję karty Urbancard z funkcją elektronicznej portmonetki, zaś aplikacja na smartfony (też nowa) nieprawidłowo kodowała bilety czasowe. To wszystko zrodziło frustrację i poczucie chaosu.
„Niestety, miasto działa na swoją niekorzyść. Zamiast zjednywać sobie mieszkańców, polepszać możliwości komunikacji, robi wszystko, by zniechęcić do jazdy MPK” – napisał do nas wrocławianin Sebastian Marecewicz.
Wiele osób, które miały problemy w tramwajach lub na przystankach, komentowało, że system zaliczył falstart.
Natomiast pracownicy operatora systemu Mennicy Polskiej żadnego problemu nie dostrzegają. Ich zdaniem, system działa prawie bez zarzutu. Prawie, bo jak przyznają, usterki mogą się zdarzać, ale są na bieżąco naprawiane.
Podobne stanowisko zajmuje wrocławski magistrat. Ponoć pracownicy Wydziału Transportu kontrolują sytuację.
– Operator systematycznie eliminuje powstające nieprawidłowości – informuje Małgorzata Szafran z urzędu miejskiego.
Jak widać, zdaniem urzędników mieszkańcy lubią sobie po prostu ponarzekać. Jednak eksperci sądzą inaczej.
– Ludzi nie obchodzą podwykonawcy. To MPK ma zadbać o komfort pasażerów – zauważa Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Jego zdaniem, skoro nowy system działa z błędami, to operator mógłby rozważyć powrót do starego systemu, żeby dać sobie trochę czasu na niezbędne poprawki. Złą praktyką jest eksperymentowanie na ludziach. Już w podczas testów wszystko powinno było być dopięte na ostatni guzik.
Magistrat i Mennica nie pozostawiają złudzeń: stare czasy odeszły bezpowrotnie.
– Z każdym kolejnym dniem będziemy coraz bardziej zaprzyjaźnieni z nowym systemem we Wrocławiu
– przekonuje Karolina Mystek z Mennicy Polskiej.
Pozostaje możliwość kupowania biletów papierowych w biletomatach stojących przy przystankach albo korzystanie z biletów okresowych zapisanych na Urbancard.
Bilet okresowy można kupić i zapisać na Urbancard, również nowej Urbancard EP, w biletomatach i przez internet. Tu warto przypomnieć, że nowe bilety okresowe kupione przez internet zapisują się na karcie automatycznie i nie trzeba ich później kodować w automacie biletowym.
– Automaty biletowe nie posiadają w ogóle funkcji kodowania biletów kupionych przez internet – podkreśla Karolina Mystek z Mennicy.
Jakby chaosu było mało, z nowymi automatami stacjonarnymi też był problem. Jakiś czas temu nie kodowały biletów na Urbancard. Mennica szybko naprawiła awarię, ale wrocławianie alarmują, że teraz znów coś szwankuje.
– Widziałam dziś kolejkę i ludzi, którzy pomstowali, bo były problemy z odczytem kart – napisała do nas pani Marta.
Faktycznie, na ulicach można było spotkać techników naprawiających biletomaty.
Dostaliśmy od Czytelnika zdjęcie wydrukowanego biletu z takiego automatu. Nie widać na nim ceny, więc wydrukowany bilet jest niekompletny.
Mennica i w tym przypadku utrzymuje, że „nie ma żadnych problemów związanych z działaniem automatów”.
Zmiany nieodwracalne
Operator nowego systemu dystrybucji biletów problemów nie widzi, ale widzą je wrocławianie. Bez odpowiedzi pozostaje pytanie, czy nie można było dopracować wszystkiego przed uruchomieniem całego systemu, który przecież był włączany sukcesywnie od 1 marca?
Co więcej, tak duży i skomplikowany system – jak określa go Karolina Mystek – wymaga fazy testów. Ten okres jest często kluczowy dla decyzji o ostatecznym włączeniu systemu, o czym przypomina Adrian Furgalski – ekspert transportu publicznego z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
– Testy pokazują, ile procent operacji, które chce się przeprowadzić, jest z błędami. W związku z tym powinno się wydłużyć okres testów, jeśli coś jest nie tak. Dlaczego tego się nie robi? Bo wcześniej poinformowało się ludzi o konkretnej dacie włączenia systemu i trzeba słowa za wszelką cenę dotrzymać – zwraca uwagę Furgalski.
Ekspert nadmienia, że problem z wdrożeniem dotyczy wielu systemów, ale mimo to nie można działać na zasadzie: dziś kończymy prace, jutro zaczynamy eksperymenty na ludziach.
Jako przykład przywołuje wprowadzenie początkowo awaryjnego i wadliwego systemu Cepik 2.0, co przed paroma miesiącami na kilka dni zablokowało wydziały komunikacji w urzędach w wielu miastach w Polsce.
Karolina Mystek z Mennicy przekonuje, że testy systemu Urbancard były prowadzone odpowiednio długo i przebiegły pozytywnie.
– Zakładamy, że jakieś usterki będą się cały czas pojawiały, ale reagujemy nie-zwłocznie na wszystkie alerty systemowe oraz sygnały od pasażerów w celu ich eliminowania – dodaje Mystek.
Biorąc pod uwagę wszystkie te kłopoty, można się zastanawiać, czy wszyscy wrocławianie są gotowi na nowinki technologiczne?
– Nie sądzę, żeby wrocławianie czy Polacy nie dorośli do takich urządzeń – odpowiada Furgalski.
Dodaje, że przy prawidłowej obsłudze systemu użytkownik powinien być prowadzony „za rękę” i bez problemu zrozumieć, jak działa.
Zdaniem doradcy na problemach z kupowaniem biletów tracą nie tylko zdezorientowani i sfrustrowani pasażerowie, ale także Mennica, MPK i władze miasta. W grę wchodzi ich wizerunek oraz zaufanie mieszkańców.
– Biletomaty są przecież w każdym pojeździe. Jeżeli teraz coś się psuje na skutek problemów technicznych, to powstanie rysa na wizerunku, która pozostanie na długo. Oczywiście, ludzie się nie obrażą i nie przestaną korzystać z komunikacji miejskiej. Skoro jednak zachęcamy ludzi do rezygnacji z samochodów na rzecz autobusów i tramwajów, to nie możemy sobie pozwolić na tak wiele usterek – twierdzi Furgalski.
Niewykluczone, że kłopoty Mennicy Polskiej odbiją się czkawką naszym urzędnikom. Wszakże to przedstawiciele Wydziału Transportu UM podpisali umowę z operatorem systemu. Ucierpieć może także wizerunek MPK, które ma troszczyć się o swoich klientów.
– Jacyś pośrednicy czy podwykonawcy coś sknocą po drodze? Żadnego pasażera to nie obchodzi – wskazuje Furgalski.
Może byłoby warto jeszcze na jakiś czas powrócić do żółtych kasowników, szarych biletomatów i wstrzymać się z nowoczesnymi metodami płatności za bilety?
Miasto odpowiada, że formalnie nie jest to możliwe, bo już obowiązuje nowa umowa na dystrybucję biletów. Małgorzata Szafran z magistratu informuje, że pracownicy Wydziału Transportu są w stałym kontakcie z przedstawicielami Mennicy Polskiej.
– Operator systematycznie eliminuje powstające nieprawidłowości – podtrzymuje Szafran.
Jak widać, magistrat i Mennica mają dla nas jedną radę: do nowego systemu należy się przyzwyczaić, ponieważ stary odszedł bezpowrotnie.