Duch instytucji Kościoła. Felieton księdza Przemysław Szewczyka
W wielu rozmowach o Kościele spotykam się z zarzutem, że wspólnota wierzących stała się instytucją, co najczęściej ma oznaczać, że jest rzeczywistością zbiurokratyzowaną i bezduszną. Nie dziwię się zupełnie, że takie odczucie mają ci, którzy duchownych spotykają tylko w kancelarii lub podczas nabożeństw, a wspólnotę wierzących znają z doniesień medialnych i parafialnych ogłoszeń. Moje doświadczenie jest inne: przepisy, dokumenty i mechanizmy urzędnicze w porównaniu z innymi instytucjami, z którymi miałem kontakt w życiu – od ZUSu po Uniwersytet – w Kościele są naprawdę marginalne.
Prawdą jest natomiast, że Kościół jest instytucją w dokładnym tego słowa znaczeniu. Z łaciny przecież „instituto” oznacza „ustanawiam, postanawiam” i wskazuje na rzeczywistość, która ma swoje zasady i nie jest spontanicznie tworzona w zależności od chwili. Szkoła jest instytucją, lekcje odbierane od ludzi spotkanych w pociągu nią nie są. Instytucją jest policja, a obywatele stający w obronie atakowanego na ulicy człowieka – nie. Jest oczywiście życie poza instytucjami, ale to właśnie mechanizmy, zasady i trwałość instytucji nasze życie i jego różne aspekty umacnia i porządkuje.
Powstanie Kościoła, czyli uczynienie wspólnoty uczniów Jezusa prawdziwą instytucją dokonuje się siedem tygodni po powstaniu z martwych Pana, w dniu Pięćdziesiątnicy. Żydzi obchodzili ten dzień wspominając nadanie im przez Mojżesza Prawa, które ukształtowało naród, chrześcijanie świętują obfite wylanie w ludzkich sercach Ducha Bożego. Jeśli dla funkcjonowania instytucji konieczne są zasady, mechanizmy i przepisy, to Kościół w to miejsce ma niewidzialne dla oka poruszenie, impuls wpisany w serce i jakieś nieuchwytne tchnienie, które kierują działaniem wierzących skuteczniej niż statuty i regulaminy.
Z tego powodu Kościół nie jest instytucją skostniałą, która w każdym czasie i miejscu przybiera taką samą postać. Ten sam Duch tworzył prosty Kościół Apostołów i opływający dostatkiem swoich wiernych Kościół doby renesansu. Ten sam Duch zaowocował chrześcijaństwem Zachodu z jego kulturą oraz chrześcijaństwem Wschodu z jego kulturową odmiennością. Z tego samego Ducha wzięły się w Kościele biskupie kurie i wspólnoty charyzmatyczne.
Taką instytucją jest Kościół, bardzo daleką od biurokratyzacji i bezduszności. Zaistniał bowiem dzięki postanowieniu Boga, że napełni ludzkie serca swoim Duchem, żeby nieustannie przynaglał ich do naśladowania Jego sposobu istnienia, który polega na oddawaniu swojego życia innym. W uroczystość Zesłania Ducha Świętego dobrze będzie dostrzec wśród kościelnych kancelarii i kurii, karteczek do spowiedzi i dla chrzestnych, wymogów stawianych przez duchownych to tchnienie Boga, które porusza uczniów Jezusa do miłości i służby innym.