Drzewa tną przepisami
Prawo, które weszło w życie w styczniu ułatwia wycinkę drzew - zdaniem urzędników i ekologów za bardzo. Już widać pierwsze skutki nowych przepisów.
Od nowego roku zmieniły się przepisy dotyczące wycinki drzew. Teraz jest to dużo łatwiejsze. Jak mówią znawcy tematu, w zapisach jest jednak sporo niejasności, a ludzie nie zawsze dobrze je interpretują. Już teraz wielu z nich wykorzystuje zmianę prawa, by zrobić „porządki”.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o ochronie przyrody, właściciel działki może wyciąć, rosnące na niej drzewa i to bez zezwolenia - o ile nie jest to związane z działalnością gospodarczą. Zezwolenie nie jest też wymagane, gdy mówimy o wycince w ramach przywracania nieużytków do celów rolniczych.
- Upoważniony do tego jest tylko właściciel, ale nie dotyczy to osób, które np. użytkują działki w ramach dzierżawy wieczystej - tłumaczy Leszek Kurek, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Poznania. Inną sprawą jest to, co rozumie się pod pojęciem działalność gospodarcza. Za taką uznać należy także sytuację, w której ktoś wycina drzewo, aby postawić w jego miejscu baner reklamowy. Podobnie jest w przypadku wynajmu. - Przepisy nie są doprecyzowane, a ludzie często słyszą to, co chcą słyszeć - mówi Leszek Kurek.
Wzrost zainteresowania wycinką drzew widać po liczbie telefonów i pism, kierowanych do urzędów. Wiele osób dzwoni i dopytuje o to, co się zmieniło albo alarmuje o nielegalnych wycinkach. Większy ruch zauważają też przedsiębiorstwa, świadczące takie usługi. - Zgłoszeń jest zdecydowanie więcej - przyznaje Rafał Regulski, właściciel poznańskiej firmy, zajmującej się wycinką drzew. - Wcześniej, choć zima to czas na przycinanie drzew, było ich mniej. Klienci przyznają, że wpływ na ich decyzję mają nowe przepisy. Nie wiedzą, jak długo będą obowiązywać, więc dzwonią już teraz.
Wcześniej o tym, czy podczas wycinki właściciel musiał mieć zezwolenie gminy, decydował obwód pnia drzewa na wysokości 5 cm. W przypadku krzewów był to wiek (teraz zezwolenie nie jest konieczne, gdy ich skupisko jest mniejsze niż 25 mkw). Osoba, która nie stosowała się do przepisów była karana grzywną. Czasem, w ramach rekompensaty, musiała też dokonać nowych nasadzeń. Autorzy nowelizacji tłumaczą, że wyszli na przeciw społecznym oczekiwaniom. Ludzie skarżyli się na formalności. Na uzyskanie wymaganej zgody na wycinkę trzeba było długo czekać. Mnożyły się też sprawy sądowe. Inne spojrzenie mają urzędnicy, zajmujący się ochroną środowiska.
- Sami wnioskowaliśmy do wiceministra o zmianę przepisów. Były one bardzo rygorystyczne. Spraw było dużo, nie wyrabialiśmy się. Proponowaliśmy jednak inne rozwiązanie - wyjaśnia Leszek Kurek. Jak tłumaczy, zasady dotyczące wycinki drzew, mogłyby być podobne, jak w przypadku budowy garażu czy domu jednorodzinnego. Właściciel działki musiałby przesłać do urzędu zdjęcie z informacją, że zmierza wyciąć drzewo. Na tej podstawie urzędnik mógłby podjąć decyzję, czy można do tego dopuścić.
- To pozwoliłoby zachować pewną kontrolę, chronić drzewa o wartości historycznej i przyrodniczej. Nowe przepisy to popadanie ze skrajności w skrajność. Może mieć to poważne konsekwencje. Nie da się łatwo odtworzyć tego, co zostanie zniszczone - mówi Leszek Kurek.
Sprzeciw ekologów
Nowym przepisom, dotyczącym wycinki drzew i krzewów sprzeciwiają się też organizacje, chroniące przyrodę.
WWF Polska i Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot przepisy ustaw o lasach i ochronie przyrody zaskarżyli do Komisji Europejskiej. Jak tłumaczą na swojej stronie internetowej, zmiana prawa to kolejna próba zamachu na drzewa oraz chronione gatunki zwierząt żyjące w lasach. Brak zezwoleń na wycinkę drzew z posesji prywatnych to jedno. Do tego dochodzi pozwolenie na usuwanie drzew z pasów drogowych (wcześniej konieczna była zgoda regionalnym dyrektorem ochrony środowiska) i zmiany w ustawie o lasach. Ekolodzy za groźny uznają zapis, że gospodarka leśna, wykonywana na podstawie kodeksu dobrych praktyk, nie narusza przepisów o ochronie poszczególnych zasobów.
Osoby, którym leży na sercu ochrona przyrody, wskazują już na skutki nowych przepisów. Warszawskie media donoszą, że „rzeź już się rozpoczęła”. Radny z dzielnicy Wawer zwrócił uwagę, że na osiedlu wycięto ostatnio jeden z najstarszych i najpiękniejszych dębów, którego wiek mógł sięgać 190-210 lat. Drzewo znajdowało się na prywatnej działce.