Katarzyna Bogucka

Drzewa łamały się jak zapałki, dachy latały jak kartki

Tak wygląda jeden z ogrodów działkowych w Tryszczynie po przejściu silnej burzy z wichurą. Fot. E Agnieszka Tybus/Nadesłane Tak wygląda jeden z ogrodów działkowych w Tryszczynie po przejściu silnej burzy z wichurą.
Katarzyna Bogucka

Najstarsi mieszkańcy Tryszczyna nie pamiętają tak silnej ulewy i wichury. O świcie z poniedziałku na wtorek żywioł zmiótł z ziemi budynki gospodarcze z obejścia i część dachu domostwa państwa Gołembiewskich. Zrozpaczona rodzina potrzebuje pomocy.

Państwo Gołembiewscy z Tryszczyna wciąż nie mogą dojść do siebie. I długo spokoju nie odzyskają. Wichura niemal zrównała ich gospodarstwo z ziemią. Wczoraj, około godziny 4 nad ranem, żywioł osiągnął taką siłę, że naporu wiatru nie wytrzymały murowane magazyny zbożowe i spichrze. - Z naprawdę solidnego budynku magazynowego o powierzchni 16 na 10 metrów, najpierw porwany został ogromny dach, ale na tym się, niestety, nie skończyło - mówi właściciel gospodarstwa Lech Gołembiewski.

- Później straciliśmy spichrze, wreszcie latający w powietrzu dach uszkodził dach naszego domu mieszkalnego. Nie mamy prądu, co jest bardzo dotkliwe, bo w domu mieszka małe dziecko. Gorzej, że nie wiadomo, czy nasz dom nie został uszkodzony. Powiem tak: najstarsi mieszkańcy z okolicy nie pamiętają takiej wichury i burzy.

Straty mogą być większe

Państwo Gołembiewscy obawiają się, że kryte styropianem ściany też zostały uszkodzone bądź osłabione. Trzeba będzie sprawdzić i ściany, i stabilność konstrukcji, jednocześnie usunąć z dachu styropapę, co pomoże ujawnić ewentualne uszkodzenia. Jeśli potwierdzą się niepokoje gospodarzy, będą musieli szukać zastępczego lokum.

- Na razie zawiadomiliśmy ubezpieczyciela, który ma siedem dni na wizytę u nas. Był burmistrz, byli przedstawiciele pomocy społecznej. Liczymy, że nie zostaniemy sami z tą tragedią. Szacujemy nasze straty na około 200 tysięcy złotych. Na razie nie mam głowy do myślenia o tym, gdzie będę przechowywać zboże po żniwach - mówi Lech Gołembiewski. Zastanawia się, na ile do tej tragedii przyczyniła się wycinka lasu pod przyszłą drogę S-5. - Dwieście metrów od naszego gospodarstwa był las. Las wycięto pod przyszłą inwestycję drogową. Teraz jest pole, czyli pole do popisu dla wiatru...

Chętni do pomocy materialnej bądź fizycznej mogą wesprzeć poszkodowaną rodzinę, która mieszka w Tryszczynie przy ul. ks. Jana Hamerskiego 5.

W Tryszczynie, poza opisanym wyżej dramatem, powalone zostały drzewa, ogromne straty odnotowali także właściciele tamtejszych ogródków działkowych. Duże drzewa poprzewracały się na altany.

Z wiadomości przekazywanych przez internautów wynika, że minionej doby, z powodu połamanych drzew, nieprzejezdna była droga w Bożenkowie, ucierpiały domy i drogi w gminie Solec Kujawski. Poważne szkody odnotowała także gmina Dobrcz. Niektórzy mieszkańcy tej gminy zauważyli coś na kształt trąby powietrznej. Nawałnica poniszczyła markizy i powaliła drzewa na terenie bydgoskiego schroniska dla zwierząt na Osowej Górze, tam także silny wiatr poderwał blaszany garaż i przeniósł go kilkanaście metrów dalej. Część bydgoskich linii tramwajowych z powodu połamanych gałęzi musiała chwilowo zmienić trasy, drzewa przewróciły się na samochody przy ul. Korczaka i Ogrody. Zablokowany był dojazd z Piasków do Smukały.

Rzecznik prasowy Kujawsko -Pomorskiej Straży Pożarnej podał, że usuwaniem skutków żywiołu zajmowało się 2,5 tysiąca strażaków. - Pracowali od godziny 20. w poniedziałek, do co najmniej 14. we wtorek - mówi st. kpt. Arkadiusz Piętak z Komendy Wojewódzkiej PSP. - W powiecie bydgoskim było 201 interwencji, w żnińskim 141. Usunęliśmy ponad 500 połamanych drzew.

Wiele zależy od umowy

Pełne ręce roboty będą także mieć tzw. likwidatorzy szkód z firm ubezpieczeniowych. To oni wydają decyzję o przydzieleniu bądź o nieprzydzieleniu odszkodowania. - Wszystko zależy od ogólnych warunków polisy - słyszymy od jednego z bydgoskich agentów ubezpieczeniowych.

- W tego typu sprawach może mieć znaczenie, w jakim stanie był przed uszkodzeniem budynek. Ubezpieczyciel zwykle zastrzega, by utrzymywać obiekt w należytym stanie, tzn. konserwować, remontować, robić przeglądy, dbać. Jeśli było inaczej, odszkodowanie może być pomniejszone.

Specjalista zwraca też uwagę na siłę wiatru, która w zależności od rodzaju umowy, bywa kluczowa. - Wyróżniamy tzw. ubezpieczenia od ryzyk nazwanych ze ściśle określonymi zdarzeniami, z wyłączeniami, z definicjami. Wiatr o prędkości 11,5 metra na sekundę to w przypadku tej umowy parametr graniczny. Wichury, jakie obserwowaliśmy minionej doby były jednak znacznie silniejsze. Osobna regulacja dotyczy ubezpieczeń rolniczych. Sądzę, że kwestia odszkodowania dla gospodarzy z Tryszczyna jest niemal pewna - uważa ekspert.

Katarzyna Bogucka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.