Drugi projekt sieci szpitali, czyli więcej placówek łapie się na ryczałt [wideo]
Za pół roku Polacy leczyć się mają w szpitalach należących do sieci. Lecznice, które do niej trafią, otrzymają pieniądze bez konkursu.
Krytyka założeń pierwszego projektu ustawy o sieci szpitali (pojawił się pod koniec września 2016 r.) spowodowała, że resort zdrowia opracował nową wersję. Ile uwag, zgłoszonych w trakcie społecznych konsultacji, zostało uwzględnionych?
Utworzenie sieci szpitali to jedno z sześciu najważniejszych założeń Narodowego Programu Zdrowia ministra Konstantego Radziwiłła (poznaliśmy je latem 2016 r.). To wtedy dowiedzieliśmy się, że placówki, które trafią do sieci, otrzymają gwarancję finansowania przez NFZ, a po jego likwidacji - z budżetu państwa. Planowane jest też odstąpienie od finansowania pojedynczych przypadków i procedur, na rzecz płacenia szpitalom w formie ryczałtu.
Bartosz Arłukowicz o projekcie tzw. sieci szpitali: Tykająca bomba, doprowadzi do zamykania placówek
W sieci, zgodnie z pierwszym projektem, miały się znaleźć te lecznice, które posiadają izbę przyjęć lub SOR oraz 4 podstawowe oddziały (internistyczny, pediatryczny, chirurgiczny oraz ginekologiczno-położniczy). Także onkologiczne, pulmonologiczne i pediatryczne. Poza siecią miały pozostać szpitale jednoprofilowe (np. reumatologiczne). Prywatne lecznice oraz takie placówki jak np. hospicja czy szpitale psychiatryczne miały otrzymywać kontrakty w ramach konkursu.
Po wielu krytycznych uwagach resort przygotował nowy projekt - tuż przed świętami został on opublikowany na stronie internetowej MZ. Zakłada utworzenie systemu podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej (PSZ), czyli tzw. sieci szpitali. PSZ ma także obejmować ambulatoryjną opiekę specjalistyczną (AOS) w przychodniach przyszpitalnych oraz nocną i świąteczną opiekę zdrowotną.
Teraz wystarczy, że szpital ma jeden z wymienionych oddziałów, a w sieci się znajdzie. Ta zmiana, nieoficjalnie, jest efektem zabiegów czynionych przez wysłanników szpitali powiatowych, którzy mieli naciskać na polityków PiS w swoich regionach.
Innym kryterium włączenia do sieci jest posiadanie przez co najmniej dwa lata kalendarzowe (oraz w momencie kwalifikacji) umowy z NFZ na udzielanie tych świadczeń, które obejmuje PSZ.
Do szpitali, które znajdą się w sieci, ma trafić ponad 91 proc. pieniędzy, które obecnie przeznaczone są na lecznictwo szpitalne (w pierwszej wersji ryczałtem miało być przekazywane 85 proc.). Resztę, w postaci konkursu, mają otrzymywać placówki pozostające poza siecią, w tym szpitale prywatne.
W PSZ wyodrębniono sześć poziomów systemu zabezpieczenia usług medycznych.
Szpitale powiatowe należeć mają do poziomu lecznic I stopnia. Do II stopnia - placówki, które oferują bardziej skomplikowane świadczenia, do III stopnia - wieloprofilowe szpitale specjalistyczne.
Następne dwa poziomy to szpitale onkologiczne i pulmonologiczne oraz szpitale pediatryczne. Ostatni poziom - szpitali ogólnopolskich - obejmie instytuty oraz szpitale kliniczne utworzone przez ministra i uczelnie medyczne.
Pierwszą sieć szpitali mamy poznać do końca marca. Pesymistyczne prognozy mówią, że nie znajdzie się w niej ok. 400 z ponad 1400 lecznic, które teraz mają kontrakt z NFZ.
Jakie szpitale w Kujawsko-Pomorskiem nie załapią się do sieci?
Według Wiesława Kiełbasińskiego, członka zespołu opracowującego mapy potrzeb zdrowotnych, nie należy mówić o likwidacji szpitali, tylko o tym, że „niektóre nie będą rozwijane, bo w pewnych dziedzinach osiągnęliśmy stan nasycenia”.
Zenon Wasilewski, ekspert BCC ds. prawa medycznego, uważa z kolei, że ministerialne propozycje nie gwarantują szpitalom niepublicznym traktowania na równi z sektorem publicznym.
- To zagraża istnieniu wielu prywatnych podmiotów świadczących opiekę specjalistyczną. Poza siecią mogą pozostać szpitale dysponujące nowoczesnym sprzętem i wysoko wykwalifikowaną kadrą medyczną - ocenia.