Z Rafałem Trafałą, przewodniczącym Młodzieżowej Rady Gminy w Świdnicy rozmawiamy o młodym spojrzeniu na lokalną politykę.
Ile masz lat?
18.
A ile miałeś, zostając radnym młodzieżowej rady gminy?
15. Rada została powołana w 2012 roku przez ówczesnych radnych. A jako że miałem dobre kontakty z radnym z Buchałowa i często przyglądałem się jego pracy, postanowiłem kandydować w wyborach. Wtedy to był impuls, chciałem zobaczyć, jak ten świat wygląda. W tym czasie też spadło na mnie dużo obowiązków, bo zostałem przewodniczącym szkoły i przewodniczącym właśnie młodzieżowej rady. I jestem nim od samego początku jej istnienia. To już drugą kadencję.
Ale ostatnio mieliście problemy...
Tak. Musieliśmy nawet zmienić nasz statut. Niestety część młodych radnych przestała aktywnie działać. Z wybranych 15 członków zostało nas tylko sześciu. W takim gronie nie można nic zrobić, bo nie mamy quorum. Nie możemy głosować. I jako prezydium musieliśmy podjąć kroki, aby MRG nie upadła, bo niektórzy naprawdę chcą mieć głos i pracować na rzecz gminy. Wprowadziliśmy zasadę, że wójt może skrócić kadencję, gdy nie będziemy mogli uzyskać wymaganej liczby osób. Wydaje się to bardzo rozsądne, biorąc pod uwagę fakt, że od bardzo dawna nasza praca jest sparaliżowana. Teraz na przełomie stycznia i lutego będziemy organizować wybory uzupełniające do młodzieżowej rady gminy.
Czy młodzieżowa rada ma jakieś uprawnienia względem gminnych radnych?
Owszem, możemy konsultować i opiniować podejmowane decyzje. Wójt Adam Jaskulski zapewnił nas, że nasz głos w ważnych spawach, na przykład dotyczących edukacji i oświaty, na pewno zostanie wysłuchany. I jako jedyna rada dostajemy pieniądze z budżetu gminy. To około 8 tys. zł rocznie. Za nie możemy zrobić coś dla mieszkańców.
Na przykład?
Zrobiliśmy turniej rodzin w Buchałowie. Było dużo zabawy i śmiechu. Mamy na swoim koncie różne festyny. Prowadzimy taką akcję ph. „Buchałów na...”, np. na ad-went, na wakacje, na ferie. W tym roku rozszerzyliśmy tę akcję na całą gminę. Zrobiliśmy też dzień dziecka w Świdnicy. Planujemy nowe akcje i atrakcje. Ale najważniejsze jest to, że mamy bezpośredni dostęp do wójta i do rady gminy, którego nie mają zwykli mieszkańcy, a szczególnie ci młodzi. Stworzyliśmy forum wypowiedzi między młodymi a wójtem. A Adam Jaskulski dobrze wie, że mamy trochę inne spostrzeżenie na świat i rzeczy wokoło nas. Podsuwamy mu różne pomysły. Wójt, który również jest naszym opiekunem, uczestniczy w naszych sesjach, dyskutujemy o tym, co jest dobre dla młodzieży w gminie.
To jest wasz główny cel?
Tak. Ale rada ma też przygotować młodych mieszkańców do życia w dorosłym samorządzie. Jak wiadomo, nasze państwo ma bardzo rozwiniętą biurokratyzację. By cokolwiek zrobić, trzeba spełnić szereg wymagań i wypełnić stosy papierów. My mamy swoje sesje, musimy wszystko samodzielnie sami pisać. Zachowujemy procedury takie same jak na gminnych sesjach. Piszemy uchwały, głosujemy, składamy protokoły. Co roku piszemy budżet. I to może nas przygotować np. do zostania „normalnym” radnym. Ale marzy mi się zostać kiedyś posłem...
A może najmłodszym wójtem w historii?
Oj! Poczekamy, zobaczymy. By zostać wójtem, muszę skończyć 25 lat. Ale jak wiadomo, A. Jaskulski nie będzie startował w kolejnych wyborach samorządowych (śmiech). Oczywiście żartuję sobie. Na wszystko przyjdzie jeszcze czas.
Dziękuję za rozmowę.
Młodzież z Czerwieńska też ma plany na powołanie rady.
Uczniowie gimnazjum i liceum bardzo angażują się w życie społeczne mieszkańców, m.in. chcą zmienić przestrzeń przy zalewie retencyjnym. Zaczęli się też przygotowywać do utworzenia swojej rady.- To bardzo dobry pomysł - uważa przewodniczący rady miasta Leszek Jędras. Ta młodzieżowa miałaby ruszyć w czerwcu.