Druga rocznica zabójstwa prezydenta Adamowicza: Jak się ma sprawa prowadzona w Toruniu? Co z odpowiedzialnością policji i SW?

Czytaj dalej
Fot. Karolina Misztal
Małgorzata Oberlan

Druga rocznica zabójstwa prezydenta Adamowicza: Jak się ma sprawa prowadzona w Toruniu? Co z odpowiedzialnością policji i SW?

Małgorzata Oberlan

Dziś (13.01) miną dwa lata od zabójstwa Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska. Stefan W., sprawca ataku dokonanego podczas finału WOŚP, nie został dotąd oskarżony. Odpowiedzialność policjantów i Służby Więziennej też stoi pod znakiem zapytania, bo umorzenie "toruńskiego śledztwa" w tej sprawie wciąż jest nieprawomocne.

Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, zmarł tragicznie po ataku, jakiego dokonał na niego podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Stefan W. 13 stycznia 2019 roku mężczyzna, wcześniej odsiadujący wyrok na za napady na placówki bankowe, podszedł na scenie ustawionej na Targu Węglowym do przemawiającego samorządowca i trzykrotnie ugodził go nożem. Przejął mikrofon i ogłosił: "Halo! Halo! Nazywam się Stefan W(...). Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała. Dlatego właśnie zginął Adamowicz". Prezydent zmarł nazajutrz w szpitalu.

Po dwóch latach od zamachu o karze dla winnych nie ma mowy. Nie wiadomo nawet, czy i kiedy Stefan W. stanie przed sądem jako oskarżony o zabójstwo. Mężczyźnie postawiono zarzuty, aresztowano i kontynuowano śledztwo. Skierowanie przez gdańską prokuraturę aktu oskarżenia do sądu spodziewane było z końcem 2020 roku - wskazywały na to postępy śledztwa. Nieoczekiwanie w grudniu prokuratura postanowiła jednak zlecić biegłym kolejną - trzecią już - opinię o poczytalności Stefana W. i śledztwo przedłużyła do 13 kwietnia 2021 roku.

O ewentualnej współodpowiedzialności za tragedię od początku mówi się też w kontekście policjantów i funkcjonariuszy Służby Więziennej, którzy mieli nie dopełnić obowiązków służbowych, a przez to umożliwić Stefanowi W. dokonanie zamachu. Dla bezstronności badania tych wątków wyłączono je do odrębnego postępowania i przekazano Prokuraturze Okręgowej w Toruniu. Ta długo badała sprawę, pod lupę biorąc przede wszystkim 3 wątki.

Wątek pierwszy dotyczył sygnału od matki Stefana w., która tuż przed jego wyjściem z więzienia zgłosiła policji, że może być niebezpieczny (odgrażał się, że po wyjściu zza krat dokona "prawdziwego napadu z bronią"). Tutaj, jak ustalono, policjanci zareagowali, ale nieskutecznie. Funkcjonariusze z Komisariatu III Policji Gdańsk-Wrzeszcz przygotowali telefonogram ostrzegający inne jednostki policji w kraju, jednak z powodów technicznych nie dotarł on do adresatów.

Pozostało jeszcze 48% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.