Dron proboszcza Turbi lata nad wsią. Szpieguje ludzi?
Mieszkańcy Turbi w powiecie stalowowolskim nie chcą, by dron proboszcza pojawiał się blisko ich domów. Obawiają się, ze narusza ich prywatność.
Dla jednych zwykła zabawka, dla innych narzędzie inwigilacji. Mowa o dronie, który podzielił mieszkańców niewielkiej wsi Turbia w pow. stalowowolskim. Dron od dobrych dwóch miesięcy jest widziany we wsi, a pikanterii sprawie dodaje fakt, że należy on do proboszcza lokalnej parafii im. św. Leonarda.
- Fakt, dron jest w parafii, bo ksiądz proboszcz pokazywał go ministrantom. Mój syn służy do mszy i sam go widział. I fakt, że części mieszkańców nie podoba się to, że dron lata nad domami
- mówi sołtys wsi.
Nie chcą go blisko domów
Część mieszkańców twierdzi, że dronem bawią się po prostu ministranci, inni nie są pewni, czy przypadkiem nie steruje nim sam proboszcz. To o tyle zastanawiające, że mieszkańcy obawiają się, iż kamera przytwierdzona na bezzałogowcu narusza ich prywatność. Zastanawiają się też, po co duchownemu taka zabawka i dlaczego lata tak blisko ich domów.
Z tymi pytaniami zwróciliśmy się do proboszcza parafii, ale odmówił nam komentarza.
- To, że kogoś podglądam czy szpieguję, to są jakieś plotki i pomówienia. Sprawę zgłosiłem i wyjaśniłem w kurii i tam proszę zwrócić się z prośbą o informację. Z Panem Bogiem
- powiedział nam ks. Grzegorz Miszczak, proboszcz parafii pw. św. Leonarda w Turbi, odkładając słuchawkę.
Jak czytamy na łamach jednego z tabloidów, w którym ksiądz skomentował sprawę, na drony skarży się tylko lokalna młodzież, która „spotyka się na działkach po to, żeby brać narkotyki”. We wsi, zdaniem proboszcza, są w sumie cztery drony, dlatego jego urządzenie nie jest niczym nadzwyczajnym.
Skarg nie ma
Sandomierska kuria, do której po sugestii proboszcza zwróciliśmy się z prośbą o informacje, również nie wyjaśniła nam, czy dron to prywatna własność proboszcza, czy znajduje się na wyposażeniu parafii.
- Do nas w tej sprawie nie wpłynęła żadna skarga od parafian, dlatego nie będziemy jej komentować - mówi ks. Tomasz Lis, rzecznik Kurii Diecezjalnej w Sandomierzu.