Drogie obiadki w Łaźni Nowej
Dyrektor krakowskiego teatru „Łaźnia Nowa” odszedł ze stanowiska. W tle śledztwo i kontrola
Ponad 30 nieprawidłowości wykazała kontrola krakowskiego magistratu w funkcjonowaniu teatru „Łaźnia Nowa”, którego dyrektorem jeszcze kilka dni temu był Bartosz Szydłowski. Wczoraj poznaliśmy jej wyniki. Kontrolerzy wykazali m.in., że publiczne pieniądze były wydatkowane przez ten miejski teatr na cele niezwiązane z jego działalnością, choćby na zegarek czy iPada Pro. Zanim urząd upublicznił listę nieprawidłowości i zaleceń pokontrolnych, Szydłowski zdążył podać się do dymisji. Dyrektorem naczelnym teatru będzie jeszcze do końca sezonu, czyli do31 sierpnia. Ale to nie oznacza, że odejdzie z „Łaźni”. Zostanie tam dyrektorem artystycznym.
Dziwne wydatki placówki opisywaliśmy na łamach „Krakowskiej” już 17 lipca. Wtedy trwało już prokuratorskie śledztwo, które zostało wszczęte po zawiadomieniu miejskiego radnego Prawa i Sprawiedliwości Adama Kality. Zarzucił Szydłowskiemu, że wydaje pieniądze publiczne na prywatne sprawy, m.in. wynajmowanie mieszkania, w którym dyrektor mieszka z żoną (wicedyrektorką teatru), opłacenie dokształcania żonie i zakup drogiego sprzętu elektronicznego, a ponadto używanie służbowego auta do celów prywatnych. Część się potwierdziła. Kontrolerzy wykazali m.in., że publiczne pieniądze zostały wydane na zegarek marki Apple (1699 zł) oraz Ipada Pro (łącznie z klawiaturą 5821 zł 67 gr). Zaznaczyli, że tego typu urządzeń o podobnych parametrach technicznych jest znacznie więcej, i to w dużo korzystniejszych cenach.
Urząd zwrócił uwagę na fakt, że niezasadne było sfinansowanie zastępcy dyrektora kosztów mieszkania służbowego. Z dokumentu wynika też, że wynagrodzenie (za 2016 rok) dla zastępcy, czyli żony Szydłowskiego, było ustalone na poziomie wyższym niż dyrektora teatru (któremu wynagrodzenie ustala prezydent Krakowa).
Kontrolujący zwrócili też uwagę na wysokie koszty usług gastronomicznych i cateringu, zamawianych przez teatr - przez 4 miesiące wyniosły blisko 38 tys. złotych.
Szydłowski wydał oświadczenie, w którym odniósł się do kontroli. „Zwracam uwagę, że w powyższych kwestiach kontrolujący nie podnosili niezgodności z prawem, wątpliwości budziła zasadność lub brak regulacji wewnętrznych, które zdarzają się często w instytucjach i są po prostu poprawiane” - napisał. Dodał, że jego odejście jest formą sprzeciwu dla „nieczytelnych i często sprzecznych przepisów dotyczących prowadzenia instytucji kultury, formą sprzeciwu dla wewnętrznych regulacji, których logika niewiele ma wspólnego z praktyką zarządzania teatrem oraz z warunkami w jakich pracujemy”.