Drogi urzędzie! Niech hala sportowa będzie koło Słowianki
Jest nadzieja, że urząd jednak nie zbuduje nam hali sportowej pośrodku niczego. Miasto w końcu przyjęło do wiadomości nasze - z „GL” - argumenty.
Gorzów po latach obietnic chce w końcu zbudować porządną halę widowiskowo - sportową. Taką z prawdziwego zdarzenia, i na mecz, i na koncert, za około 60 mln zł. Świetnie. Problem w tym, że urząd postanowił ją postawić na łuku ul. Słowiańskiej, czyli kilkaset metrów od Słowianki, pośrodku niczego.
Lista argumentów
W styczniu pisaliśmy o tym w „GL” kilka razy. Przekonywaliśmy, że to nietrafiona lokalizacja. Punkt po punkcie wyjaśnialiśmy dlaczego. Zwracaliśmy uwagę na: brak dojazdu komunikacją miejską, co w skali roku będzie oznaczało kilkaset tysięcy złotych wydatków na nową linię; brak mediów (wody, ciepła, kanalizacji), a do tego bardzo trudne ukształtowanie terenu, które zmusi miasto do poniesienia dodatkowych kosztów liczonych w milionach złotych.
Świetnie ujął to wszystko w całość architekt Jerzy Kaszyca, który nie krył w rozmowie z „GL”, że krew go zalała, gdy usłyszał, że hala ma być oddalona od domów, bloków, osiedli, a do tego przy drodze dwupasmowej, z dojazdem tylko z jednej strony. - Strzelimy sobie w stopę z tą lokalizacją. Hala musi być ozdobą miasta, być blisko ludzi, by nadawała się do codziennego korzystania, a nie od święta - przekonywał. I jak my wyliczył wady lokalizacji pośrodku niczego, skupiając się na gigantycznych kosztach uzbrojenia terenu oraz doprowadzeniu mediów i wykonaniu dojazdów. Wskazywał też na trudne ukształtowanie terenu, które wymusi dodatkowe koszty.
Decyzja na dniach
Wiceprezydent Artur Radziński w rozmowie z „GL” przyznał w niedzielę, że sam magistrat też jakby nabrał wątpliwości. - Po konsultacjach z ekspertami i po wstępnym podliczeniu kosztów wyszło nam, że hala przy samej Słowiance będzie dużo tańsza. Lokalizacja inwestycji na łuku ul. Słowiańskiej będzie jednoznaczna z przebudową układu komunikacyjnego, z podciągnięciem mediów, a także z kosztownymi pracami ziemnymi. Dlatego nie wykluczam, że hala powstanie jednak koło basenów. Jednak ostatecznej decyzji jeszcze nie ma - zaznaczył Radziński. Jak dodał wiceprezydent, ma ona zapaść do końca kwietnia, a najpóźniej na początku maja.
Nie mam zamiaru pastwić się nad urzędnikami i wyzłośliwiać się w stylu: „a nie mówiliśmy?!”. Raczej cieszę się, że - późno bo późno - ale jednak miasto dostrzegło podnoszone przez „GL” wątpliwości i zaczęło… liczyć pieniądze. Moje, Twoje, nasze. Bo przecież to my będziemy w przyszłości halę utrzymywać. I będą to miliony w skali roku. Warto więc kilka milionów zaoszczędzić już na początku, prawda?
Zgodnie z planem budowa hali ma się zacząć niemal równo za rok.