Droga donikąd, a może rewolucja czekająca już za drzwiami

Czytaj dalej
Fot. Piotr Smolinski
Roman Laudański

Droga donikąd, a może rewolucja czekająca już za drzwiami

Roman Laudański

Rozmowa z prof. Marcinem Królem, historykiem idei.

Bardzo pesymistyczne są ostatnie wywiady pana profesora. Przez tyle lat goniliśmy Zachód, a kiedy wydaje się, że już go mamy, to pan prognozuje „początek zmierzchu”.
W książkach i tekstach pokazuję, że pewna forma egzystencji publicznej, którą nazy- waliśmy demokracją liberalną - po prostu mija. Zostanie przez coś zastąpiona - dziś jeszcze nie wiemy, czy to „coś” będzie lepsze czy gorsze. Okresy przejściowe mają to do siebie, że są czasem nieuchronnego chaosu. Demokracja liberalna, a raczej demokracja proceduralna, jak ją nazywam - rozpoczęła się po zakończeniu II wojny światowej. Umownym początkiem może być przemówienie Churchilla z 1946 roku o żelaznej kurtynie i wartościach Zachodu. Był to bardzo udany okres koniunktury gos podarczej z mądrym planem Marshalla. Przez 30 lat to wszystko kwitło. Pierwsze oznaki załamania pojawiły się podczas kryzysu naftowego w latach 70. ubiegłego wieku. To pośrednio doprowadziło do kryzysu gospodarczego, z którego skorzystali liberałowie - Margaret Thatcher i Tony Blair. Oni - w imię neoliberalizmu - przybili pierwsze gwoździe do trumny demokracji.

Przypomnę słynną szklankę mleka pani Thatcher. Wcześniej dzieci otrzymywały mleko w szkole, a ona im to zabrała. Nie po to, by oszczędzić, ale z powodów ideologicznych - niech dadzą rodzice, a nie szkoła, czyli państwo. To strasznie symboliczna decyzja rozpoczynająca koniec wspólnotowej demokracji. Neoliberalizm pcha cały świat - łącznie z Ameryką - ku radykalnemu indywidualizmowi. Dziś obserwujemy rozkwit takiego myślenia: zamiera demokracja, a indywidualizm triumfuje.

Może brakuje nam dziś mężów stanu na miarę ojców założycieli Unii Europejskiej?
To, że nie pojawiają się wielkie osoby, jest reakcją na obowiązujący u nas typ demokracji. Wybitna osobowość zawsze zostaje sprowadzona w dół. Szczytem wybitności jest dziś sprawna organizacyjnie kanclerz Angela Merkel czy Donald Tusk, który mówił o letniej wodzie.Czasami zdarzają się ludzie, jak np. wspomniany już Churchill w Anglii lub Bismarck w Niemczech. W Polsce niewielu wie, że to właśnie Bismarck wprowadzał ustawy socjalne. Dodam, że w Niemczech w latach 70. XIX wieku było ubezpieczenie od bezrobocia! To też dzieło Bismarcka. Kolejnym krajem, który się na to zdecydował była Anglia, ale dopiero 30 - 40 lat później! Bismarck stworzył naród niemiecki, bo państwo zaczęło przynosić Niemcom różne korzyści. W obecnym systemie wybitna osoba mogłaby się objawić jedynie na zasadzie odwołania się do emocji, czego byśmy raczej nie chcieli, bo to mogłaby być osoba pokroju Marine Le Pen. Na szczęście w tym środowisku wybitne osoby również się nie pojawiają. Współczesna demokracja nie dopuszcza wybitnych jednostek, coraz powszechniejsza jest postawa antyelitarna.

Czytaj więcej w dalszej części rozmowy.

Pozostało jeszcze 73% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Roman Laudański

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.