Drobiazgi kultury. Zakopane, przegląd filmów o sztuce
Szanowni Państwo, dziś o pożytkach z wykorzystywania dobrych tradycji. Mówię o Przeglądzie Filmów o Sztuce, do którego Zakopane powróciło po trzydziestu latach. Początki tego cennego konkursu sięgają wprawdzie roku 1968, czyli aż pięćdziesięciu lat wstecz, ale przetrwał on tylko do roku 1988.
Te kolejne ósemki spowodowały, że reaktywacja Przeglądu w roku 2018 miała bardzo uroczysty charakter. Władze miasta i Zakopiańskie Centrum Kultury zagwarantowały świetną organizację imprezy, a dyrektor artystyczny Przeglądu, Urszula Latuszewska-Dubowska, zadbała o wysoki poziom nadesłanych na konkurs filmów.
Przez trzy dni, jako juror, obejrzałam ponad trzydzieści krótszych i dłuższych produkcji, wyselekcjonowanych przez dyrektor Dubowską, Jerzego Armatę i Macieja Wojaka, z ponad stu sześćdziesięciu przysłanych. Zadanie nieco męczące, ale było warto! Wniosek główny jest dla mnie jeden: w zalewie tandety i bylejakości oraz usilnego spłycania kultury nagle okazuje się, że dobra sztuka żyje i ma się całkiem nieźle.
Filmy traktowały o sztuce bardzo szeroko - tak, jak lubię, w myśl hasła, jakie lansowałam pracując w muzeum, czyli: „sztuka jest jedna!”. Zobaczyliśmy więc eseje filmowe i reportaże o malarstwie, rzeźbie, plakacie, performansie, scenografii, o estetyce przestrzeni miejskiej, np. o neonach, ale także o muzyce - klasycznej, eksperymentalnej i pop, o poezji, o teatrze.
Oglądaliśmy wprawdzie obrazy, rzeźby czy plakaty, ale ja tak naprawdę widziałam… ludzi. Były to bowiem właśnie filmy o ludziach - o twórcach, ich pasji, ich wrażliwości, sile wyobraźni, mistrzostwie.
Nie ukrywam, że przy niektórych produkcjach wzruszyłam się wspominając swoje młode lata w dawnym Krakowie, gdzie na przykład dla Ewy Demarczyk komponował Andrzej Zarycki, czy malował i tworzył maski dla Groteski Kazimierz Mikulski.
Ujął mnie też sam fakt powrotu Przeglądu, bo pamiętam, jak w latach 60. i 70. jeździło się specjalnie do Zakopanego, by dowiedzieć się czegoś więcej o sztuce. Było to dla nas takie okno na inny świat w szarych czasach PRL. Nie wiem czy dzisiaj młodzież zainteresuje się produkcjami, na które nie składają się gwałtowne sceny, strzelaniny czy ostry seks. Mam jednak nadzieję, że dla niektórych Przegląd stanie się wejrzeniem w niecodzienną rzeczywistość.