Drobiazgi kultury. "Wczoraj..."
Szanowni Państwo, Muzeum Narodowe w Krakowie uroczyście obchodzi jubileusz 140-lecia. Zdałam sobie sprawę z tego, że pracowałam w tej instytucji… 40 lat - szmat czasu!
Zaproszona na galę jubileuszową w Teatrze Słowackiego z przyjemnością słuchałam, jak w listach gratulacyjnych od Prezydenta RP, od Ministra Kultury i w kilku przemówieniach wymieniane i chwalone były dokonania Muzeum, będące dziełem ludzi, z którymi pracowałam.
Dokonania te - choćby remontowo-modernizacyjne w niemal wszystkich muzealnych budynkach, a także wiele innych działań innowacyjnych, wprowadzających instytucję w XXI wiek, w nowoczesność - były z wielkim oddaniem i profesjonalizmem prowadzone pod nadzorem tzw. grupy zarządzającej, czyli moich zastępców - szefów poszczególnych muzealnych pionów. Od niedawna nie pracują już oni w MNK, ale zasługi tych dziewięciu osób dla Muzeum są nie do przecenienia. Z wielkim zdziwieniem stwierdziłam więc, że nie widzę ich na gali. Nie zostali też wspomniani.
Podczas uroczystości wiele nadal zatrudnionych w Muzeum osób zostało odznaczonych. Z radością i satysfakcją patrzyłam na moich dawnych kolegów i koleżanki, elegancko ubranych, z przejęciem odbierających odznaczenia państwowe i resortowe. Gratuluję im bardzo serdecznie! Należało się.
Ale - pomyślałam - wobec niemal półtorawiecznego trwania Muzeum ich/nasza praca, ich/nasze dokonania to tylko mały fragment wspaniałej historii tej instytucji. Pamiętam, jak w czasie obchodów stulecia dyrektor Tadeusz Chruścicki wymieniał i dziękował wielkim twórcom MNK - uczonym, kustoszom, konserwatorom, a także kolejnym kierującym tą niełatwą placówką od końca XIX wieku. Bardzo chciałabym wymienić tu wiele z tych osób, co - oczywiście - w krótkim tekście jest niemożliwe. Było to jednak moje kolejne zdziwienie, że nie wspomniano o nich podczas uroczystości.
Były jeszcze i inne zdziwienia, jak przypisywanie sobie (w stylu „brawo ja!”) nie swoich dokonań i pomysłów (np. budowy Muzeum Wyspiańskiego czy idei Muzealnego Kwartału - pomysł Profesora Ziejki), czy wręczenie kwiatów poprzedniemu dyrektorowi nie publicznie, lecz… w kącie, na teatralnych schodach, ale są to sprawy drugorzędne, które „się miną”. Ważne natomiast, że krakowskie Muzeum, które - dzięki naszym wielkim poprzednikom - przetrwało zabory, dwie wojny światowe, trudne czasy PRL, działa i działać nadal będzie.
A takie uroczystości to tylko krótkie chwilki. Myślę jednakże, że warto pamiętać o tym, iż każde „dziś” i „jutro” zawsze ma swoje „wczoraj”.