Drobiazgi kultury. Szopka
Szanowni Państwo, nie wiem, czy Państwo wiedzą, że w Muzeum Narodowym w Krakowie znajduje się bardzo wiele nieoczywistych skarbów - nie tylko obrazy wielkich mistrzów czy cenne wyroby rzemiosł artystycznych. Chcę dzisiaj opowiedzieć o pięknym przedmiocie związanym ze świętami Bożego Narodzenia.
Rokrocznie, w adwencie, wystawialiśmy w holu Gmachu Głównego sporą drewnianą szafę, która zawiera w sobie bożonarodzeniową szopkę. Być może niektórzy Czytelnicy ją widzieli. Ja również z przyjemnością przechodziłam koło niej, nieraz zatrzymując się i odnajdując jakiś nowy szczegół.
Jakież było moje zdziwienie, gdy w czytanej właśnie książce znalazłam informację o tym zabytku. Chodzi o książkę autorstwa Zofii z Odrowąż-Pieniążków Skąpskiej pt. „Dziwne jest serce kobiece… Wspomnienia galicyjskie”. To pamiętnik kobiety niezwykłej, pełnej zainteresowań, nieustannie się dokształcającej i bardzo pracowitej, zajmującej się działalnością społeczną, utalentowanej pianistki, matki siedmiorga dzieci. Imponujące!
Ale nie o niej chcę Państwu opowiadać, lecz o szopce. Zofia Skąpska, wspominając zwyczaje świąteczne w ich rodzinie, m.in. pisze: „…u cioci Kasi była śliczna włoska szopka odziedziczona po dziadkach Pieniążkach. Była to duża szafa z XVIII wieku, na dole komoda o trzech szufladach, a góra otwierana dwuskrzydłowo. Na skrzydle lewym wypalony Hołd Trzech Króli, na prawym Ucieczka do Egiptu, zaś wnętrze szafy za szkłem mieściło całą jasełkę w grocie ze żłóbkiem”. I dalej następuje drobiazgowy opis. Nie oprę się chęci zacytowania paru zdań: „Czego tam nie było? Godzinami stać można było w zachwycie. Cudny szewczyk o charakterystycznej twarzy niósł parę butków dla Dzieciątka, drugi zaś siedział na zydlu i dratwą szył butki. (…). Pasterze dźwigali jagnięta, barany i capy. Tu znowu z kobiałki wyglądały sery, a tam dwa kogutki. Po pagórkach skakały kozy i barany. (…) Zda się, że słychać było dźwięk gęślików i innych instrumentów muzycznych, z którymi biegła ta rzesza, by rozweselać Dzieciątko”. Niektóre figurki „rzeźbione z drewna gruszkowego, poumieszczane na pagórkach, dążące jako pastuszkowie do szopy Chrystusa. Wszystkie precyzyjnie wyrzeźbione, doskonale uchwycone w ruchu”.
Ten wspaniały zabytek został przez właścicielkę, Katarzynę Okoniową, ciotkę autorki, przekazany do naszego muzeum. Zofia Skąpska pisze: „Był czas, że bardzo żałowałam, że ta pamiątka rodzinna nie została u nas. Dzisiaj jednak widzę, że dobrze się stało”.
I ja tak myślę.