Drobiazgi kultury: Bez rozmowy
Szanowni Państwo, oto parę wydarzeń, o jakich ostatnio przeczytałam w mediach, i parę zachowań, z jakimi się nieraz spotykam. Nie będę tu wymieniać nazwisk ani innych konkretów, gdyż chodzi mi wyłącznie o zjawisko.
Pewien reżyser opowiadał niedawno o tym, jak to w jednym z kościołów odmówiono mu zgody na nakręcenie scen do filmu we wnętrzach świątyni, nie dając mu szansy nawet na opowiedzenie o scenariuszu, który dotyczył m.in. spraw religii. Skomentował to tak: „Dziwiłem się brakowi gotowości do rozmowy”.
Z kolei pewien naukowiec wycofał swój tekst z planowanej zbiorowej publikacji, gdy dowiedział się, że jednym ze współautorów ma być „X”. Zrobił to, mimo że właśnie miał świetną okazję do polemicznego wystąpienia, ale widocznie nie o meritum mu chodziło.
Ktoś znajomy mówi mi, że nie będzie czytał artykułu o interesującej go wystawie, bo zamieszczony jest w piśmie „Y”. Ktoś inny nie chce oglądać w telewizji bardzo dobrego spektaklu czy programu, tylko dlatego że emituje go kanał, którego „się nie ogląda”. Słyszę nawet, że instytucja kultury rezygnuje ze współpracy z inną instytucją, ponieważ ta utrzymuje kontakty z ludźmi „nie z naszej bajki”. Mówię tym osobom: „Przecież tu chodzi o sztukę, co mają do tego polityczne sympatie czy antypatie?”. Odpowiedź jest zdecydowana i negatywna.
Rezygnacja z chęci poznawania racji i opinii innych niż moje, czyli właśnie odmowa rozmowy, to zjawisko dziś spotykane coraz częściej. Jest rezultatem przewagi podejścia emocjonalnego nad rozumowym. Według mnie, jest też wielkim zubożeniem, samoograniczeniem, a także objawem braku kultury.
Z wielu stron słyszy się nawoływania do prowadzenia dialogu, do tworzenia forum dla szerokiej dyskusji, dla wysłuchania drugiego człowieka i zrozumienia jego punktu widzenia. Padają wzniosłe hasła, mowa jest o tolerancji, o szacunku, otwartości… Tymczasem często widzę, jak te same osoby, które nawołują do takich zachowań i lansują taką postawę, w rzeczywistości nie są skłonne rozmawiać z „tym drugim”, poznać jego zdania i motywacji. Kategorycznie odmawiają wszelkich intelektualnych kontaktów, traktując ludzi o innych poglądach jak trędowatych, niegodnych najmniejszej uwagi.
Martwi zarówno taka niechęć do rozmowy, jak i hipokryzja polegająca na równoczesnym przedstawianiu siebie jako osoby otwartej, zwolennika dialogu.