Rozmowa z dr. Markiem Migalskim z wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, europosłem w latach 2009-2014.
Brexit jest faktem. Za dwa tygodnie wybory prezydenckie w Austrii wygra zapewne eurosceptyk Norbert Hofer…
I to wygra po raz kolejny!
No właśnie - do tego mamy wkrótce wybory prezydenckie we Francji, w których mocną pozycję ma antyunijna Marine Le Pen. Kontrwspólnotowe ruchy i partie - jak mówią sondaże - mogą wygrać w Holandii iw Niemczech… Czy to oznacza rozpad Unii Europejskiej?
Faktycznie w przyszłorocznych elekcjach europejskich startują silne partie eurosceptyczne i populistyczne, które mogą namieszać w polityce i rozbujać i tak już nieco pokiereszowaną łajbę pod tytułem Unia Europejska. Czy ta łajba się rozsypie? Myślę, że bardziej realne jest to, iż Unia Europejska za kilkanaście lat będzie bardzo różna od tej, którą znamy, do tej której Polska wstępowała.
Czyli: jaka będzie?
To zależy od tego jak rozwiną się procesy społeczne, które w tej chwili obserwujemy i jakie będą decyzje polityków. Najbardziej prawdopodobne jest pękniecie wewnętrzne w UE, powstanie integrujące się jądro oraz towarzyszące mu satelity krajów zrzeszonych, sympatyzujących, ale o mocnym potencjalne antyunijnym. To będzie Europa dwóch, a nawet trzech prędkości. Drugi scenariusz to - mniej realny, ale niezupełnie nieprawdopodobny - rozpad UE, rozwiązanie jej ciągu kilkunastu lat.
Porozmawiajmy o tym bardziej prawdopodobnym scenariuszu. Jak będą funkcjonować kraje członkowskie “kilku prędkości”?
Zniknie strefa Schoengen, praktycznie i tak już zawieszona. Nie będzie się rozwijać strefa euro. Nie będzie zintegrowania ideowego. No, może uda się utrzymać brak ceł pomiędzy krajami członkowskimi. Czyli: praktycznie wracamy do początków Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej.
Najbardziej prawdopodobne jest pękniecie wewnętrzne w UE, powstanie integrujące się jądro oraz towarzyszące mu satelity krajów zrzeszonych, sympatyzujących, ale o mocnym potencjalne antyunijnym. To będzie Europa dwóch, a nawet trzech prędkości
Jakie będą skutki tej sytuacji dla Polski?
Bez swobodnej kooperacji i ścisłej przynależności do struktur - stracimy też łatwy dostęp do funduszy. Przede wszystkim jednak ucierpimy pod względem bezpieczeństwa. To, że w naszym kraju nie grasują jeszcze „zielone ludziki Putina”, jak na Krymie, czy części Ukrainy, to efekt naszej obecności Unii i w NATO - bo należy to z sobą łączyć. Co do NATO - tu zamieszały wybory prezydenckie w USA, Trump i jego zwycięstwo, które zresztą przewidziałem, też wskazują na silny wzrost antyeuropejskich, ale i antyglobalnych trendów w całym świecie.
Czy eurosceptycyzm i nacjonalizm zwyciężą w przyszłym roku, w wyborach we Francji, Holandii, Danii?
O ile przewidziałem zwycięstwo Trumpa, o tyle przewiduję, że Marine Le Pen tak dużego sukcesu nie powtórzy. Przejdzie wprawdzie gładko do drugiej tury wyborów prezydenckich we Francji, jednak nie zwycięży w nich. Francuzi uświadomią sobie zagrożenie i ostatecznie nie zagłosują na Le Pen. Nie zmienia to faktu, że jej sukces w pierwszej turze pociągnie za sobą sukces narodowców w wyborach parlamentarnych. Sądzę też, że podobny “zdrowy” mechanizm zadziała w Niemczech.
Chyba jest pan optymistą. Populistyczne hasła o złej UE oraz strach przed imigrantami - robią swoje. Nawet państwa-kolebki UE wydają się być przeciwne otwartości i globalizacji.
Uważam, że Europa jest mniej przesiąknięta populizmem, niż Stany Zjednoczone. Zresztą sam populizm powstał właśnie w Ameryce, nie w Europie. Marine Le Pen jest o wiele bardziej poprawna, niż Trump. Najtrudniej jest mi przewidzieć, co się wydarzy w Holandii. Chcę jednak wierzyć w to, że we Francji, w Niemczech czy w Holandii i Danii zwyciężą mimo wszystko idee europejskie.
W Collegium Civitas UO odbyła się w poniedziałek debata “Eurosceptycyzm w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej”. Wzięli w niej udział dr Marek Migalski (Uniwersytet Śląski), dr Błażej Choroś (Uniwersytet Opolski) oraz Piotr Buras dyr. Warszawskiego Biura Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych). Moderacja - Krzysztof Zyzik, redaktor naczelny nto.