Doszli już bardzo daleko i wszyscy liczą na finał
W półfinałach okręgowego Pucharu Polski dziś zagrają podlascy trzecioligowcy i wicelider IV ligi - Warmia.
Łomżyński ŁKS zdobywał okręgowy Puchar Polski w dwóch poprzednich sezonach.
- Przed sezonem naszym celem było to, by utrzymać się w lidze i zdobyć Puchar Polski. Pierwszego celu jesteśmy już bardzo blisko. A do drugiego mam nadzieję, że zrobimy dzisiaj duży krok - mówi Mateusz Miłoszewski, trener ŁKS 1926 Łomża.
Łomżanie będą faworytem starcia w Wysokiem Mazowieckiem z miejscowym Ruchem. Chociaż oba zespoły rywalizują w tej samej klasie rozgrywkowej, to ŁKS wypada zdecydowanie lepiej. Podopieczni Mateusza Miłosze-wskiego w trzech ostatnich meczach zdobyli siedem punktów, pokonując m.in. rezerwy Legii.
- Mamy świadomość tego, że to nas ocenia się jako zespół lepszy. Ale nikt przed spotkaniem jeszcze nie wygrał, a Ruch będzie z pewnością chciał swoje niepowodzenia w lidze odbić w pucharze - dorzuca Miłoszewski.
Gospodarze plasują się w strefie spadkowej i po przerwie zimowej nie wygrali jeszcze ligowego starcia. Co gorsza zespół Mykoły Dre-mluka (zastąpił Tomasza Kułkiewicza) gra bardzo pechowo. W ostatniej kolejce, w meczu u siebie z Widzewem stracił gola w doliczonym czasie gry i przegrał 0:1. Zresztą to nie pierwszy raz gdy Ruch traci bramki w samej końcówce meczu.
- Nie wiem skąd taka niemoc. Traciliśmy punkty w spotkaniach, w których byliśmy blisko wygranej. Z kolei to co stało się w niedzielę przeciwko Widzewowi trudno wytłumaczyć - opowiada Mykoła.
Mimo trudności w lidze trener Ruchu zamierza wystawić optymalny skład.
- Walczymy o utrzymanie, ale nie zamierzamy odpuszczać pucharu. To może być dobra forma na odbudowanie i może dzięki temu wpadniemy w zwycięski rytm - dorzuca Dremluk.
Ciekawie zapowiada się rywalizacja w drugiej parze, gdzie wicelider IV ligi Warmia Grajewo podejmie trzecioligowe rezerwy Ja-giellonii. Grajewianie mają bardzo dobrą passę. Nie stracili gola już od dziesięciu kolejek, a pięć ostatnich rywali gromili wysoko 3:0, 3:0, 4:0, 4:0 i 6:0.
- Jesteśmy w bardzo dobrej formie i nie zamierzamy bać się rezerw Jagiellonii. Mamy w składzie piłkarzy z trze-cioligowym doświadczeniem. A więc to, że nasz rywal gra w wyższej klasie tylko nas mobilizuje - twierdzi Robert Kądzior, trener Warmii.
Szkoleniowiec grajewian nie ukrywa też, że cieszy go fakt gry z białostoczanami.
- To niezła drużyna, ale do pokonania. Grająca jednocześnie bardzo dobrą piłkę. Z tego co wiem, to nasi kibice sympatyzują z Jagą. A więc szykuje się nam na trybunach mecz przyjaźni. Na boisku jednak nie zamierzamy odstawiać nogi. Po to graliśmy wiele spotkań we wcześniejszych rundach, by teraz awansować do finału i w nim ostatecznie wygrać - kończy Kądzior.
Spotkania półfinałowe startują o godzinie 17. Natomiast finał zmagań pucharowych planowany jest na 7 czerwca.