Za trzy tygodnie sześć wschowskich ulic wybierze swojego przedstawiciela w radzie miasta. W wyborach uzupełniających zmierzą się Krzysztof Grabka i Dawid Techman.
Po tym, jak na początku maja zmarł radny Krzysztof Czopek, jeden mandat wciąż pozostaje nieobsadzony. W związku z tym 7 sierpnia odbędą się wybory uzupełniające dla okręgu nr 10, który obejmuje zaledwie sześć wschowskich ulic: Kościuszki, Nowy Rynek, Pustą, Zacisze, Węgierską oraz część Wolsztyńskiej.
W ostatnich wyborach samorządowych o mandat walczyło w sumie sześcioro kandydatów. Teraz nazwiska będą tylko dwa: to były burmistrz Krzysztof Grabka i debiutujący w wyborczych szrankach, Dawid Techman. Pierwszy jest mocno związany z obecną opozycją - komitet, z którego startuje został założony przez Tomasza Stasiaka, organizatora niedawnego referendum w sprawie odwołania wschowskich władz. Drugi należy do Stowarzyszenia Odnowy Samorządu, którego prezesem jest obecny wiceburmistrz Miłosz Czopek.
Panowie stoją więc na dwóch przeciwległych biegunach. - Odnośnie pana Grabki, to nie chcę komentować jego osoby i kandydatury - mówił w rozmowie z „GL” D. Techman. - Ludzie wolą poprzeć młody, świeży umysł niż osobę, która ma dwunastoletnie doświadczenie w tym, jak zadłużać gminę - skwitował.
Z kolei eksburmistrz o swoich szansach w nadchodzących wyborach mówił tak: - Każdy wynik przyjmę z pokorą. Oczywiście, skoro startuję, to wierzę w sukces. Ale daleki jestem od triumfalizmu i przekreślania szans mojego kontrkandydata.
Pytanie, które często pojawia się przy okazji startu K. Grabki, dotyczy jego ewentualnej walki o powrót na fotel burmistrza. Ten jednak ucina wszelkie spekulacje. - Rozdział pod tytułem „Burmistrz” uważam za zamknięty. Dwanaście lat wystarczy. Gmina w wyborach powiedziała „Dziękujemy, zrobił pan swoje, pora na innych”. Natomiast praca w radzie ma zupełnie inny charakter. Chciałbym wnieść trochę doświadczenia, wiedzy, dyskusji na argumenty. Chciałbym pokazywać rozwiązania, które będą dobrze służyły ludziom - wyjaśniał w rozmowie z „GL”.
D. Techman doświadczenia samorządowego nie ma, ale właśnie z tego chce uczynić swój atut. - Funkcjonowanie w gminie i w grupie, w której ma się duże poparcie, to już jest duży plus na start. Do tego dochodzi świeży umysł, nieskażony poprzednią władzą. Ta świeżość umysłu i przyglądanie się od wielu lat wszystkim tematom, które porusza się na terenie Wschowy pozwolą mi na to, by rada i gmina lepiej funkcjonowały. Mimo, że nie jestem radnym, mieszkańcy okręgu dzielili się ze mną swoimi problemami, prosili o pomoc - argumentował.